Jak koszykarze Prokomu podbijali Pireus. Pick’n’roll w Retro Radio [POSŁUCHAJ]

Mecze Prokomu Trefl z Olympiakosem Pireus z naszej perspektywy należą do Euroligowej klasyki. Oba zespoły w latach 2004 – 2010 grały ze sobą aż 13 razy, z czego 5 spotkań zakończyło się zwycięstwem drużyny z Sopotu, a potem Gdyni.

Karol Wasiek z Wirtualnej Polski i Włodzimierz Machnikowski wspominają bodaj najbardziej dramatyczne mecze.

17 listopada 2004

– Prokom Trefl był wówczas Kopciuszkiem na europejskich salonach. Pierwszy mecz w Hali Pokoju i Przyjaźni odbywał się kilka miesięcy po igrzyskach. Mieszkałem w pokoju za 340 euro za dobę. To była jeszcze olimpijska cena, której nie zdjęto z karty informacyjnej na drzwiach. Pireus leży nad Zatoką Sarońską, do której efektowne salto ze swojego Finna po zdobyciu drugiego medalu olimpijskiego wykonał latem tamtego roku Mateusz Kusznierewicz – wspomina Włodzimierz Machnikowski, który przebieg tamtego spotkania relacjonował „na żywo” w Radiu Gdańsk.

– Stanąłem w miejscu, skąd kamera „brała” Mateusza, gdy po ostatnim wyścigu żegnał się z igrzyskami. Pamiętam trenera Kijewskiego, który po meczu z głową w chmurach rzucił w naszą stronę – dajcie mi tu Kazlauskasa (legendarny litewski trener, który pięć lat wcześniej z Żalgirisem Kowno z Dariusem Maskoliunasem w składzie wygrał Euroligę). No i niesamowite wyczyny Andriji Cirica, który pociągnął zespół z minus 16 w trzeciej kwarcie, do sensacyjnego zwycięstwa – opowiada.

 

Olympiakos Pireus – Prokom Trefl Sopot 75:77 (21:17, 20:16, 16:16, 18:28). 
Olympiakos: Dusan Vukcevic 16, Marque Perry 14, Ivan Zoroski 11, Ivica Jurkovic 9, Lazaros Agadakos 8, Lavor Postell 8, Vangelis Sklavos 7, Elvir Ovcina 2.
Prokom: Andrija Ciric 16, Goran Jagodnik 14, Filip Dylewicz 13, Harold Jamison 12, Adam Wójcik 12, Tomas Pacesas 8, Mark Miller 2, Istvan Nemeth 0, Darius Maskoliunas 0.

25 marca 2010

Przed dziesięcioma laty gdynianie stali u wrót Final Four. Ostatnią przeszkodą był Olympiakos Pireus, który w tamtym sezonie Euroligi wygrał 13 z 16 spotkań, a twierdza Pireus była niezdobyta.

„Grecy robili wszystko, żeby nas wyprowadzić z równowagi. Chwytali się nieeleganckich zagrań – wspominają ludzie, który dziesięć lat temu na mecz z Olympiakosem musieli jechać taksówkami. Pomógł recepcjonista, który był fanem… Panathinaikosu. To on ekspresowo zamówił taksówki. Autokar po naszych koszykarzy nie przyjechał, bo kierowca miał podobno zawał. Podczas prezentacji Prokomu pominięto… Davida Logana, który pełnił wtedy rolę kapitana zespołu. Zamiast niego spiker wyczytał Aleksandra Krauzego, występującego w rezerwach Asseco Prokomu, którego w Atenach nie było” – pisze Karol Wasiek w artykule „Jak wielki Prokom jechał taksówkami na mecz”.

Olympiakos Pireus – Asseco Prokom Gdynia 90:73 (25:14, 21:24, 16:20, 28:15)
Olympiakos: Linas Kleiza 26, Theodoros Papaloukas 20, Milos Teodosic 14, Josh Childress 11, Sofoklis Schortsanitis 5, Nikola Vujcic 4, Loukas Mavrokefalidis 4, Patrick Beverley 2, Yotam Halperin 2, Ioannis Bourousis 2, Sconnie Penn 0, Panagiotis Vasilopoulos 0.
Asseco Prokom: Qyntel Woods 20, Daniel Ewing 19, Ratko Varda 10, David Logan 5, Jan-Hendrik Jagla 5, Adam Hrycaniuk 4, Przemysław Zamojski 3, Adam Łapeta 2, Piotr Szczotka 0, Lorinza Harrington 0.

Posłuchaj Pick’n’rolla w Retro Radio:

 

wm

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj