Ta ostatnia niedziela. Przypominamy najdłuższe derby Trójmiasta w historii [RETRO RADIO]

W 99. minucie Marko Vejinovic ustalił wynik meczu na 2:2. W 100. Żarko Udovicić zobaczył czerwoną kartkę, która bardzo wyhamowała jego karierę. To jeszcze nie koniec, bo w 101. minucie żółtą kartką został ukarany Błażej Augustyn. A przecież do 75. minuty świat na Stadionie Miejskim w Gdyni był biało-zielony.

20 października 2019 roku na trybunach zasiadło ok. 13 tysięcy kibiców. Decyzją wojewody – na wniosek policji – sektor gości pozostał pusty. Pod względem piłkarskim nie był to wielki mecz. Ze względu na dramaturgię, absolutnie nadzwyczajny.

ARKA NA KOLANACH

Lechia rzuciła Arkę na kolana w pierwszych minutach drugiej części spotkania. W 51. minucie piękna wrzutka Lukasa Haraslina trafiła na głowę Flavio Paixao, który otworzył wynik meczu, strzelając swojego siódmego derbowego gola. Po 100 sekundach Słowak kolejny raz znakomicie wywiązał się z roli asystenta, tym razem pomagając w zdobyciu bramki Arturowi Sobiechowi. Lechia prowadziła 2:0, a w związku z tym, że gra Arce się nie kleiła, to wszystko zdawało się zmierzać do odpływu 3 punktów do Gdańska. Taki stan utrzymywał się do 75. minuty.

ARKA WSTAJE Z KOLAN

Jak nie Michał Nalepa, to kto? Człowiek, w którego żyłach płynie żółto-niebieska krew. Do tego nazywa się dokładnie tak samo jak obrońca Lechii. Dla zaakcentowania swoje gdyńskiej tożsamości, najroztropniej jest wpisać się na listę strzelców po właściwej stronie. Tak też pomocnik Arki uczynił. W 75. minucie dośrodkował piłkę z rzutu wolnego i ta znalazła się w siatce Lechii. W pierwszym odruchu spiker – Tomasz Rybiński – razem z kibicami wyskandował nazwisko Davita Schirtladze. Okazało się jednaj, że Gruzin piłki nie dotknął, ale i tak Arka złapała wiatr w żagle. Schirtladze wkrótce trafił do siatki, ale po weryfikacji VAR okazało się, że przy okazji faulował bramkarza Lechii – Dusana Kuciaka.

Sprawę na korzyść Lechii mógł przesądzić specjalista od sądów nad Arką – Flavio Paixao. W 98. minucie bardzo niefrasobliwe podszedł do swoich zadań i nie skończył kontry w wykonaniu biało-zielonych, choć miał taki obowiązek. Stał w polu bramkowy, nikt mu nie przeszkadzał, a mimo to nie zamienił na bramkę akcji meczu.

ARKA NA NOGACH

Kto nie wygrywa 3:1, ten nie wygrywa wcale. W ostatniej z doliczonych dziewięciu minut Marko Vejinović, trochę w stylu Mario Kempesa z meczu Argentyna – Polska na mundialu w 1978 roku, dobiegł do linii pola karnego i pięknie strzelił, pokonując Dusana Kuciaka. Stadion oszalał, a Lechiści brnęli w kłopoty dalej, o czym było na początku.

Zresztą przeżyjmy to jeszcze raz:

 

Arka Gdynia – Lechia Gdańsk 2:2 (0:0)

Bramki :
0-1 51′ Flavio Paixao,
0:2 53′ Artur Sobiech
1:2 75′ Michał Nalepa,
2:2 99′ Marko Vejinović

Arka:
Pavels Steinbors, Damian Zbozień, Christian Maghoma, Luka Marić, Jakub Wawszczyk, Marko Vejinović, Nando Garcia (87′ Rafał Siemaszko), Michał Nalepa, Azer Busuladzić (69′ Adam Deja), Maciej Jankowski (58′ Marcus da Silva), Dawit Schirtladze.

Lechia:
Dusan Kuciak, Karol Fila, Michał Nalepa, Błażej Augustyn, Filip Mladenović, Lukas Haraslin (66′ Sławomir Peszko), Daniel Łukasik (87′ Maciej Gajos), Jarosław Kubicki, Żarko Udovicić, Flavio Paixao, Artur Sobiech (74′ Tomasz Makowski).

 

Włodzimierz Machnikowski

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj