Cztery punkty przewagi nad dziewiątym Rakowem Częstochowa – to całkiem sporo. Z drugiej strony do rozegrania są jeszcze trzy mecze w fazie zasadniczej. Zwycięstwo w Zabrzu może Lechii dać bardzo dużo spokoju. A okazja jest doskonała, bo Górnik zagra bez jednego ze swoich największych atutów – kibiców.
Do meczu z Górnikiem gdańszczanie przystąpią po wygranej 4:3 w niedzielę na własnym stadionie w niesamowitych derbach Trójmiasta. To był prawdopodobnie najdziwniejszy powrót do gry, jaki gdańszczanie mogli sobie wyobrazić. Derby zawsze wywołują dodatkowe emocje. Teraz były po długiej przerwie, na stadionie nie było kibiców, a Arka miała nowego trenera (choć do tego gdańszczanie w meczach derbowych powinni się już przyzwyczaić). Przebiegu meczu nie trzeba przypominać – także był szalony.
BEZ KUBICKIEGO, ALE Z MLADENOVICIEM
W tej konfrontacji czwartą żółtą kartkę otrzymał defensywny Jarosław Kubicki. Plus jest taki, że przymusową pauzę w dwóch spotkaniach, po 12 takich upomnieniach, zakończył Filip Mladenovic.
– Nasza sytuacja kadrowa jest stabilna, aczkolwiek pewne rotacje w składzie, wymuszone kartkami i kontuzjami, są nieuniknione. W piątkowym meczu przewidujemy także planowe zmiany, ale będą one miały charakter kosmetyczny, a nie rewolucyjny – mówił trener Piotr Stokowiec.
ATUT WŁASNEGO BOISKA ZNEUTRALIZOWANY?
W czterech poprzednich spotkaniach zabrzanie zanotowali trzy zwycięstwa, a ostatnio pokonali w Łodzi ŁKS 1:0, co było ich pierwszym wyjazdowym triumfem w tym sezonie. Górnik to typowa drużyna własnego boiska. Osiem z dziewięciu ligowych zwycięstw odniósł na stadionie przy ul. Roosevelta. Poza tym dwaj najskuteczniejsi zawodnicy tego zespołu także są szczególnie groźni w Zabrzu – Igor Angulo zdobył u siebie dziewięć z 11, a Jesus Imenez osiem z 10 bramek.
– W Zabrzu bardzo ciężko się gra, ale sympatycy tej drużyny stanowią wartość dodaną. Jej fani byli dwunastym zawodnikiem, doping w ich wykonaniu był świetny i słyszalny. Piłkarze znakomicie to czuli, bo trybuny niosły Górnika jak na skrzydłach. Brak kibiców sprawia, że w przypadku tego zespołu atut własnego boiska odpada – ocenił Stokowiec, który nie lekceważy jednak rywala. – To wciąż bardzo dobra drużyna i widać, że trener Marcin Brosz odcisnął swoją pracą na tym zespole piętno. Górnik jest dobrze zorganizowany i zawsze gra z dużym zaangażowaniem. Dlatego należy mu się przeciwstawić walką i determinacją, a w dalszej kolejności dołożyć umiejętności – powiedział.
CZYM PRĘDZEJ DO GRUPY MISTRZOWSKIEJ
Dla obu drużyn to spotkanie może mieć kluczowe znaczenie w kwestii awansu do czołowej ósemki.
– Jeśli zabrzanie zamierzają pozostać w grze o grupę mistrzowską, muszą w piątek odnieść zwycięstwo. My z kolei zamierzamy jak najszybciej zapewnić sobie miejsce w górnej ósemce, dlatego tym bardziej zapowiada się interesujące widowisko. Jedziemy na Górny Śląsk z określonym planem i jesteśmy gotowi na rywalizację z Górnikiem – zapewnił.