Patryk Lipski po finale Pucharu Polski: „Wolelibyśmy wygrać 1:0 po brzydkim meczu”

Patryk Lipski na murawę Areny Lublin wyszedł dopiero w 82. minucie. Lechia grała wówczas w dziesiątkę, bo chwilę wcześniej czerwona kartką za faul został ukarany Mario Maloca.

W 85. minucie z lewej strony dośrodkował Conrado, a Lipski znakomicie przeciął lot piłki i skierował ją głową do siatki. Lechia objęła prowadzenie i obrona trofeum była na wyciągnięcie ręki.

W 88. minucie David Jablonsky, także uderzeniem głową, doprowadził do wyrównania. W dogrywce Lechia broniła się skutecznie do 117. minuty, kiedy to w polu karnym nie udało się upilnować Mateusza Wdowiaka. Gdańszczanie nie zdołali obronić trofeum, ale to był jeden z najefektowniejszych finałów w historii.

Patryk Lipski wyraził żal i poczucie dobrze spełnionego obowiązku

– Mieliśmy swój plan na ten mecz, który dobrze realizowaliśmy. Pokrzyżowała nam go czerwona kartka Mario Malocy. Oczywiście nikt nie ma do niego pretensji, ale wtedy Cracovia miała przewagę jednego zawodnika i zepchnęła nas do defensywy – podkreślił.

Posłuchaj całej rozmowy:
 


Włodzimierz Machnikowski

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj