Siatkarze Trefla nie bez problemów, ale po raz drugi zdobyli komplet punktów. Gdańszczanie wygrali z Cuprum Lubin 3:1. Udało się zwyciężyć na inaugurację na wyjeździe, udało się też wygrać w pierwszym domowym spotkaniu. Duże problemy ze skutecznością mieli w pierwszym secie siatkarze Trefla. Z przebiciem się przez blok nie radził sobie Mariusz Wlazły, Bartłomiej Lipiński też nie dawał tej jakości, którą już pokazywał. Lubinianie szybko zaczęli budować przewagę. Mało komfortowa sytuacja była już przy 4:9, a 6:15 oznaczało już bardzo duże tarapaty. Trener Winiarski szukał zmian, wprowadził Łukasza Kozuba, Kewina Sasaka, był też wielki powrót Mateusza Miki, ale efektów brakowało. Gdańszczanie przegrali ostatecznie 16:25.
GRA RUSZYŁA
Role odwróciły się w drugiej partii. Dużo lepiej wyglądała zagrywka Trefla, w tym elemencie pogorszyła się dyspozycja gości i to była już zdecydowana zmiana. W konsekwencji zupełnie inaczej wyglądały też ataki obu zespołów. Tym razem Michał Winiarski na zmiany zdecydował się tylko w końcówce, kiedy set był już praktycznie rozstrzygnięty. Ważny był moment, w którym Trefl dość szybko zbudował przewagę. Z 10:9 zrobiło się 13:10, a potem 17:13. Bardzo efektownie wyglądało też 23:16 i taką przewagę gdańszczanie już utrzymali, wygrywając do 18.
KLUCZOWA ZAGRYWKA
Dużym popisem gry Trefla był trzeci set. Bardzo mocna zagrywka, którą popisywał się zwłaszcza Wlazły, skuteczne bloki i sporo wygranych akcji na siatce dały gdańszczanom wyraźną przewagę nad przyjezdnymi. Goście byli momentami wręcz sfrustrowani, co najwyraźniej widać było po reakcjach dobrze znanego w Gdańsku Wojciecha Ferensa. Trudno się jednak dziwić, bo Cuprum nie miał nic do powiedzenia tym secie, ostatecznie przegrał 15:25.
Trefl rozpoczął czwarty set od prowadzenia 6:2 i wydawało się, że goście będą mieli ogromne problemy z nawiązaniem walki. Ale niespodziewanie po kilku lepszych akcjach i asie serwisowym zrobiło się tylko 8:7. Jednak gospodarze najpierw uspokoili sytuację, a potem – znów dała o sobie znać gra na siatce – wypracowali sobie bezpieczną pięciopunktową przewagę 15:10. Potem można było już spokojnie pilnować wyniku, było też miejsce i czas na siatkarskie popisy, bo i atmosfera, i wynik temu sprzyjały. Trefl ostatecznie wygrał czwarty set 25:18, a cały mecz 3:1.