Hattrick złych początków i nieudanych prób gonienia wyniku. Osłabiony Trefl przegrał z Indykpolem AZS

Trzy fatalne początki setów zanotowali siatkarze Trefla. Gdańszczanie byli przetrzebieni kontuzjami, a rezerwowy skład prezentował się wyraźnie słabiej od naładowanego Indykpolu AZS. Olsztynianie ostatecznie spokojnie wygrali 3:0. Na początek trzeba zaznaczyć, że Trefl był mocno osłabiony. Absencja Mateusza Miki nowością nie jest, ale tym razem zabrakło też Mariusza Wlazłego, Bartłomieja Mordyla i Fabiana Majcherskiego, a więc łącznie aż trzech podstawowych graczy.

W pierwszym secie, pomimo wspomnianego już fatalnego początku, gdańszczanie szybko się pozbierali. Nie mieli imponującej serii punktowej, ale zdobywali „oczka” w parach i doprowadzili do remisu 11:11. Równowaga utrzymywała się do stanu 20:20, ale wtedy Treflowi znów przytrafił przestój. Damian Schulz zrobił różnicę po stronie Indykpolu AZS, podkreślając swoją formę efektownym blokiem na Bartłomieju Lipińskim, i to właśnie atakujący był kluczową postacią. Gospodarze wygrali 25:21.

FATALNYCH POCZĄTKÓW CIĄG DALSZY

W drugim secie mieliśmy déjà vu. Zły początek i pięciopunktowa strata przy wyniku 3:8. Znów gdańszczanie ruszyli do odrabiania strat, tym razem bardziej mozolnie, ale w końcu złapali  kontakt, bo przegrywali tylko 17:18. I znów w kluczowym momencie zabrakło jakości. Zepsuta zagrywka Marcina Janusza i błąd dotknięcia siatki Kewina Sasaka poskutkowały ponowną przewagą olsztynian. Przy stanie 23:19 Michał Winiarski poprosił jeszcze o czas, ale wymiana ciosów zakończyła partię przy wyniku 25:21.

Trzeci początek seta nie był idealnie taki sam, ale jednak bardzo zbliżony. Pięciopunktowa strata się zgadzała, tym razem nie 3:8, a 0:5. Kolejna różnica była taka, że choć gdańszczanie raz jeszcze podjęli się pościgu, to w najlepszym momencie przegrywali dwoma punktami. Od 15:13 gospodarze zdobyli dwa punkty z rzędu – znów świetnie spisał się Schulz – a Winiarski poprosił o przerwę. Po niej udało się zdobyć punkt, ale kolejne trzy akcje należały do rywali. Przy 20:14 jasne stało się, że Trefl o punktach może zapomnieć. Ostatecznie gdańszczanie przegrali 17:25.

PUNKTY UCIEKAJĄ

To kolejny w ostatnim czasie mecz, w którym gdańszczanie spisali się poniżej oczekiwań. Usprawiedliwieniem na pewno jest absencja podstawowych zawodników, ale punkty uciekają. Najważniejsze będą oczywiście play-offy, ale forma musi budzić niepokój.

Tymoteusz Kobiela
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj