Nie zatrzymuje się Arka w sparingach przed rundą wiosenną. Gdynianie odprawili z kwitkiem kolejnego rywala. Po rozbiciu Olimpii Elbląg 4:0, tym razem tyle samo ciosów wyprowadzili w kierunku Chojniczanki. Motorem napędowym był grający na lewej stronie Luis Valcarce. Nie wiedzieliśmy, czego spodziewać się po przyjściu Luisa Valcarce do Arki. Hiszpańskie transfery w poprzednich latach raczej w Gdyni nie wypalały. Pierwsze sygnały były takie, że Valcarce przydaje się w szatni, bo rozmawia z Christianem Alemanem, który miał problemy z komunikacją. Hiszpański nie był językiem obowiązującym w zespole żółto-niebieskich, a Ekwadorczyk słabo posługiwał się angielskim. Miał więc partnera, z którym mógł swobodnie rozmawiać.
Teraz dochodzą kolejne pozytywne sygnały i to już prosto z boiska. Valcarce z Chojniczanką pokazał, że lewą nogą może krawatów wiązać nie będzie, ale na pewno potrafi precyzyjnie dośrodkować. Już po 7 minutach dobrze dograł do Macieja Rosołka, który głową umieścił piłkę w siatce. Nie była to bardzo efektowna „wrzutka”, ale trzeba ją docenić, bo Hiszpan był w trudnej sytuacji i dobrze sobie poradził.
BYŁY ASYSTY, TRZEBA ZACZĄĆ STRZELAĆ
Jeszcze lepiej podał po kolejnych siedmiu minutach. Tym razem było to mierzone, mocne, wypieszczone dośrodkowanie. „Ciasteczko” na głowę Rosołka, który skompletował dublet. Ale Valcarce nie miał zamiaru na tym się zatrzymywać. Do dwóch asyst w 27. minucie dorzucił bramkę, kiedy z ostrego kąta uderzył tak, że piłki nie był w stanie wybić bramkarz Chojniczanki, choć miał ją na rękawicach. Bilans 1+2 w niecałe pół godziny? Naprawdę nieźle.
W drugiej połowie impuls bramkowy poszedł z drugiej flanki. Marcus dobrze rozegrał piłkę z Kamilem Mazkiem, ten został powalony w polu karnym, a „jedenastkę” spokojnie i efektownie wykorzystał Juliusz Letniowski. Pomocnik ustalił wynik meczu na 4:0.
POWODY DO OPTYMIZMU
Trzeba Arkę pochwalić, bo znów w ofensywie pokazała jakość i polot, a znów grała w nowym ustawieniu z trzema stoperami. Pamiętamy oczywiście, że gdynianie kolejny raz mierzyli się z drugoligowcem, ale po pierwsze był to drugoligowiec z czołówki, a po drugie w sparingach wielokrotnie widzieliśmy już sytuacje, kiedy słabsze drużyny radziły sobie z mocniejszymi. Postawę żółto-niebieskich trzeba więc docenić, wygląda na to, że trener Dariusz Marzec z sukcesem układa drużynę po swojemu.