Wymarzony rywal Arki w półfinale PP? Pytamy bohaterów meczu z Puszczą na kogo chcą trafić

Maciej Rosołek i Marcus da Silva byli bezsprzecznie jednymi z głównych architektów awansu Arki Gdynia do półfinału Pucharu Polski. Obaj zdobyli gole, a po meczu opowiedzieli o wymarzonym losowaniu kolejnej rundy. Arka wygrała bo wykorzystała błędy obrony rywali w drugiej połowie. Kluczowe dla losów rywalizacji słowa miały także paść w przerwie z ust trenera Dariusza Marca. – To on nas zmotywował i była to motywacja pozytywna. Powiedział, że zagraliśmy dobrą pierwszą połowę, ale też zwracał uwagę na brak koncentracji na sam koniec tej części. Na szczęście w drugiej połowie słowa trenera poskutkowały, zagraliśmy już fantastycznie, strzelaliśmy gola za golem ocenia Marcus da Silva. – W pierwszej połowie to był wyrównany mecz, ale nie mieliśmy klarownych sytuacji, a Puszcza odgryzła się bramką z karnego – twierdzi z kolei Maciej Rosołek. – Po karnym na 3:1, Puszcza musiała się rzucić do ataku, dlatego było nam dużo łatwiej, ale nie traktowałbym tego sukcesu jako łatwego zwycięstwa, tym bardziej że gramy tu znowu za kilka dni i nie może nas taki wynik uśpić – dodał.

WYMARZONY RYWAL

W kolejnej rundzie Arka może trafić na Raków Częstochowa, który wyszarpał wygraną w Poznaniu przeciwko Lechowi i jako drugi po Arce zameldował się w półfinale. Kolejni kandydaci będą znani w środę po tym jak awansują zwycięzcy par Chojniczanka – Cracovia i Legia – Piast. Arka z pewnością nie chciałaby trafić na Legię, bo wówczas – wiele na to wskazuje – jej nowy nastoletni nabytek nie zagrałby z powodu zapisów kontraktowych. – Cieszymy się, że mamy okazję rywalizować z silnymi rywalami i zrobimy wszystko by awansować do tego finału. Fajnie byłoby zagrać przeciwko swojemu byłemu klubowi, ale prawdopodobnie nie mógłbym wystąpić w tym meczutłumaczy Maciej Rosołek. Często bowiem w przypadku wypożyczeń istnieją zapisy kontraktowe nie pozwalające zawodnikowi wypożyczonemu występować przeciwko drużynie z której jest wypożyczany.

MARCUS EDUKUJE MŁODSZYCH

Dużą dozę spokoju w kontekście losowania par kolejnego etapu zachowuje Marcus da Silva. – Nie ma co wybierać sobie wymarzonego przeciwnika, bo w tej fazie każdy będzie groźny. Jedno co mogę obiecać, to że będziemy śledzić uważnie spotkania rywali i czekać na to, co przyniesie nam los – przekonuje twierdząc jednocześnie, że choć dzisiejsza Arka różni się znacznie od tej z 2017 roku, tym razem także może zostać zwycięzcą pucharowej rywalizacji. – Każdy z nas marzy o tym tytule. Z tej zwycięskiej drużyny zostaliśmy tylko ja i Marcjanik oraz Dansiu (Adam Danch – red.), który był z zespołem kiedy zdobywaliśmy Superpuchar w 2018 r. Za to nowi koledzy są głodni przeżywania takich emocji, dlatego naszą rolą jest „podkręcać” ich, byśmy jako drużyna mogli osiągnąć to ponownie – zakończył Brazylijczyk z polskim obywatelstwem.

 
W środę kolejne emocje pucharowe w Radiu Gdańsk. Spotkanie Chojniczanka – Cracovia rozpocznie się o 17:30, a transmisja w popołudniowych pasmach na naszej antenie.
 
Paweł Kątnik
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj