Fabian Hiszpański nie był zawodnikiem, który wzbudził w kibicach Arki ogromne emocje. Jego przyjście traktowano bardziej jako uzupełnienie składu, ale w ostatnich tygodniach stał się ważnym elementem układanki Dariusz Marca. Przed meczem ze Stomilem Olsztyn (niedziela, godz. 12:40) porozmawialiśmy z nim o początkach w Gdyni, optymalnej pozycji, marzeniach o Pucharze Polski i zdaniu do wykonania, czyli awansie.
Jakie są nastroje w szatni po tym „dwumeczu” z ŁKS-em i Bruk-Betem Termalicą?
Już zapomnieliśmy o tych spotkaniach, w niedzielę mamy kolejny mecz ze Stomilem Olsztyn. Na nim się skupiamy i będziemy robili wszystko, żeby zdobyć trzy punkty w tym pojedynku, a potem z Zagłębiem Sosnowiec.
Kiedy schodziliście do szatni po ostatnim gwizdku spotkania z Bruk-Betem wyglądaliście jednak na ogromnie rozczarowanych, miałem też wrażenie, że na konferencji pomeczowej byłeś mocno przybity.
Tak, to są nieprzyjemne chwile dla sportowców, kiedy w ostatnich sekundach traci się zwycięstwo. Wtedy troszkę nas to przybiło, ale już dzień później mieliśmy trening, zobaczyliśmy, jakie popełniliśmy błędy, jakie były dobre rzeczy. Staramy się zapamiętać same pozytywy, żeby pokazać je w następnym spotkaniu.
Wskażesz te błędy?
Powinniśmy w trakcie całego spotkania zdobyć drugą bramkę i byłby spokój. Ten gol stracony był przypadkowy, to się zdarza. Oby życie nam teraz oddało, żebyśmy to my strzelali zawsze ostatnią, zwycięską bramkę.
Zamykając ten etap, gdyby ktoś przed meczami z ŁKS-em i Bruk-Betem Termalicą zaproponował Ci cztery punkty, wziąłbyś?
Chyba nie, bo liczyłem na sześć punktów. To jest dobry wynik, ale miałem nadzieję na więcej.
Czy Stomil Olsztyn to rywal, którego macie w ogóle prawo się obawiać?
Liga pokazała już, że każdy może wygrać z każdym. Nie ma łatwych meczów, ale my znamy swoją wartość. Będziemy chcieli ją pokazać w tym spotkaniu. Jesteśmy w czołówce pierwszej ligi, czujemy się mocni i takie mecze powinniśmy wygrywać. Mam nadzieję, że to zrobimy.
Rozmawiamy o Stomilu Olsztyn, ale czy masz jednocześnie w głowie to, co zbliża się wielkimi krokami? Majówka jest już bardzo blisko. Pojawia się w szatni temat finału?
Nie da się tego uniknąć, ale skupiamy się na razie na dwóch meczach ligowych. Dreszczyk emocji pojawi się po spotkaniu z Zagłębiem. Dwa dni po meczu ze Stomilem wyjedziemy do Sosnowca, zostaniemy tam na mini obozie i będziemy się przygotowywać do finałowego meczu z Rakowem. Dla mnie to też wielkie przeżycie, bo niedawno byłem w niższej lidze, a już za tydzień mogę zostać zdobywcą Pucharu Polski. Im bardziej będzie się to zbliżało, tym lepiej widoczne będą te emocje i nasza determinacja.
Od Twojej przeprowadzki do Gdyni minęło trochę czasu, jak się tutaj odnajdujesz?
Miasta jeszcze za bardzo nie poznałem, cały czas mamy treningi, więc odwiedziłem na razie tylko bulwary. Ale nawet na moim osiedlu są bardzo pozytywni ludzie, tak samo w klubie, a to mnie cieszy. Nie tylko atmosfera w samym klubie, ale też w mieście musi być przyjazna, żeby wszystko szło potem na boisku.
Wspomniałeś o sporych zmianach – od niższej ligi do finału Pucharu Polski. Twój transfer był odbierany raczej jako uzupełnienie składu. Spodziewałeś się, że będziesz odgrywał tak istotną rolę?
Obojętnie gdzie bym przychodził, robię to po to, żeby grać. Daję z siebie jak najwięcej, ale myślę, że aktualnie nie pokazałem jeszcze wszystkiego. Pracuję nad tym, żeby każdego dnia robić postęp i z meczu na mecz grać coraz lepiej. Cieszyłoby mnie dokładanie asyst i goli, a na razie jest tego mało.
A jaka jest Twoja ulubiona pozycja? Wasze ustawienie taktyczne często się zmienia, gdzie Ty czujesz się najlepiej?
Myślę, że kiedy gramy trójką czy piątką obrońców, to bardzo odpowiada mi prawe wahadło. Lubię dogrywać piłkę w pole karne, dośrodkowywać, to mnie kręci. (śmiech)
To jakie masz wady na boisku?
Spójrzmy na ten drybling. W poprzednich meczach zdarzało się, że wychodził, ale np. ostatnio wiele razy mogłem pójść jeden na jednego, a często się wahałem. Te zawahania powinienem skasować i bardziej odważnie wjeżdżać w obrońców.
Przed wami duże wyzwania. Gracie o awans i Puchar Polski. Po kolei – co będzie kluczowe w finale?
Kurczę, to jest tylko jeden mecz, wszystko się może zdarzyć. Ktoś może dostać na początku czerwoną kartkę, może być przypadkowy rzut karny, nie wiadomo. My jedziemy po to, żeby zwyciężyć i spełnić nasze marzenia.
W lidze macie jednak sporo spotkań do rozegrania. Co będzie kluczowe w walce o awans?
Złapanie serii zwycięstw. Tego ostatnio brakowało, a to nas napędzi do tego, żebyśmy zrealizowali cel.