Leszek Ojrzyński: Będę za Arką w finale. Wynik? 2:1. Trzeba wykorzystać słabe strony Rakowa, można ich zaskoczyć

Zapytamy jeszcze o finał z 2018 roku. Żałuje Pan czegoś z tamtego meczu? Zostało coś jeszcze w głowie?

Były szanse wygrać, każdy ma szanse, tym bardziej na naszym, polskim podwórku. Znamy historię, zrobiłem dwie zmiany już w przerwie. Nie chciałem ich przeprowadzać w pierwszej połowie, bo to było wielkie święto dla nas. Ale niektórzy zawodnicy, którzy pierwszy raz grali na Narodowym, nie wytrzymali ciśnienia. Za łatwo straciliśmy bramki. Wiedzieliśmy, co nas czeka, a właśnie po takich zagraniach padły gole. Musieliśmy gonić wynik, potem byliśmy w „10”, ale bramka w końcówce dała nam tylko honor w tym meczu. Dalej byliśmy za słabi na Legię, a brakowało też już czasu. Teraz inaczej zestawiłbym skład, pewnie zmieniłbym niektóre rzeczy, gdybym dostał drugą szansę, ale Polak zawsze mądry po szkodzie. Przypomnijmy jednak, że ta przygoda dała Arce Superpuchar Polski. To trofeum zawdzięcza klub tamtej drużynę, bez finału nie byłoby Superpucharu.

Powiedział Pan, że Polak jest mądry po szkodzie. Pan jest mądry już i po sukcesie z 2017, i po szkodzie z 2018 roku. Jaką radę dałby Pan Dariuszowi Marcowi przed finałem?

Wierzyć w swoje umiejętności. To jest tylko jeden mecz. Raków walczy o medale w ekstraklasie, ale Piast też jest mocny, a Arkowcy pokazali, że można z nimi grać skutecznie. Teraz zmierzą się na neutralnym terenie, chociaż Raków jest w tym sezonie do tego przyzwyczajony, bo długo grał na „obcym” boisku. To oni będą faworytami, na nich będzie większa presja. Jeżeli wszystko wyjdzie w obronie, gdynianie nie popełnią głupiego błędu, to naprawdę mogą sprawić niespodziankę. Muszą też wykorzystać sytuacje, które będą mieli. Jeżeli tego nie zrobią, to się może zemścić.

Raków od kilku lat gra podobnie, zmodyfikował tylko pewne rzeczy po awansie do ekstraklasy. Od tamtej pory praktycznie nic, poza personaliami, się nie zmienia. Pewne przeczy można przeanalizować i przewidzieć, oni mają słabsze strony. Mam analizę w głowie, jeżeli ktoś z Arki będzie chciał, może do mnie zadzwonić, powiem, co myślę. Trzeba wykorzystać ich słabsze strony, każdy zawodnik takie ma.

Panie trenerze, na koniec typujemy wynik. Jaki rezultat Pan przewiduje?

Taki sam, jak w 2017 – 2:1 dla Arki.

Bardzo serdecznie dziękujemy i mamy nadzieję, że te przewidywania się sprawdzą.

Pożyjemy, zobaczymy. Szkoda tylko, że na stadionie nie będzie kibiców, bo to byłoby coś fantastycznego. Trzeba jednak oglądać, trzymać kciuki, mi sympatią bliżej jest do Arki i z nią będę w tym meczu.

Rozmawiali Tymoteusz Kobiela i Paweł Kątnik
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj