Charakter drużyny – z tego po meczu z Wisłą Płock zadowolony był Piotr Stokowiec. Trzeba oddać jego zespołowi, że kiedy stracił korzystny wynik, był w stanie znów wyjść na prowadzenie. To jeden z bardzo nielicznych pozytywów meczu z „Nafciarzami”. Postawa Dusana Kuciaka zachwyca, słowacki bramkarz jest w fenomenalnej formie. Jego koledzy z pola niekoniecznie, wielu miewało w swoich karierach lepsze momenty. Gdańszczanom nie brakowało jednak woli walki w kluczowym momencie oraz skuteczności, choć paradoksalnie i na nią można narzekać. Jeżeli chodzi o optymistyczne elementy to właściwie tyle.
– Wisła Płock postawiła naprawdę trudne warunki i wymagania, to był chyba najlepszy jej mecz w sezonie i skala trudności byłą bardzo duża – tłumaczył po meczu Piotr Stokowiec. – Pokazaliśmy charakter, to, czego wymagam od swojej drużyny. Straciliśmy bramkę, ten mecz różnie się układał, a mimo to dążyliśmy do zwycięstwa, z determinacją wróciliśmy do gry i z tego się cieszymy. Tym bardziej to było trudne, bo ostatnio straciliśmy ważnego zawodnika z ofensywy Łukasza Zwolińskiego, ale sobie z tym poradziliśmy – mówił szkoleniowiec.
SKUTECZNOŚĆ – ZADOWALAJĄCA CZY DO POPRAWKI?
Wisła rzeczywiście zagrała bardzo dobrze w ofensywie, stworzyła mnóstwo sytuacji, ale przecież co chwilę słyszymy, że „gra się tak, jak przeciwnik pozwala”. Jeżeli więc „Nafciarze” zagrali najlepszy mecz w sezonie, to również dlatego, że gdańszczanie pozwolili im na to. Biało-zieloni, dopóki nie musieli, nie zamierzali ruszać do ataków. Jednobramkowe było dla Lechii satysfakcjonujące.
Trzeba też jednak przyznać, że ten mecz mógł zupełnie inaczej wyglądać po przerwie, gdyby tuż przed nią Kenny Saief trafił głową do pustej bramki. Ale nie trafił i choć gdańszczanie zdobyli trzy gole, to za skuteczność można ich zganić. – Szkoda, że nie wykorzystaliśmy kilku dogodnych, bardzo dobrych sytuacji, między innymi tej Saiefa w pierwszej połowie czy Flavio w końcówce drugiej. To jest absolutnie do poprawy, bo wykorzystując jedną z tych sytuacji nie byłoby takiej nerwówki i mecz nie wymykałby nam się spod kontroli. Dziś zwycięstwo było najważniejsze i tego gratuluję swoim zawodnikom – dodał Stokowiec.
ILE DA CZWARTE MIEJSCE?
Teraz najważniejszym wydarzeniem dla Lechii będzie mecz… Rakowa z Arką. To spotkanie zdecyduje, czy gdańszczanie mają jeszcze o co walczyć w tym sezonie. Jeżeli Raków zdobędzie Puchar Polski, czwarte miejsce w ekstraklasie zagwarantuje udział w eliminacjach do Ligi Konferencji, o to będą walczyły kluby ze środka ligowej tabeli. Jeżeli jednak zwycięży Arka, różnica między zajęciem czwartego a szóstego miejsca będzie bardzo niewielka.
Stokowiec jasno deklaruje jednak, że postawiony cel, czyli miejsce w najlepszej czwórce, ma zamiar zrealizować. – Powiedziałem wcześniej, że w walce o czwarte miejsce nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa i to się potwierdziło. Jesteśmy Lechią, drużyną z charakterem. Liczę na to i wierzę, że będziemy grali do końca i cel osiągniemy – zakończył szkoleniowiec biało-zielonych.
Lechii do rozegrania pozostały dwa mecze. 8 maja gdańszczanie podejmą Cracovię, a 16 na wyjeździe zmierzą się Jagiellonią Białystok.