Lechia ma w końcu ofensywnego pomocnika. Jak wiele można spodziewać się po Marco Terrazzino?

Chcemy pozyskać ofensywnego pomocnika – to hasło ze strony różnych osób w Lechii słyszeliśmy od wielu miesięcy. W tym okienku transferowym Piotr Stokowiec jeszcze mocniej zaakcentował tę potrzebę. Kontrakt z klubem podpisał Marco Terrazzino. Powstaje jednak pytanie, ile można spodziewać się po zawodniku, który ostatni pełny mecz rozegrał ponad rok temu? O tym transferze, prawie tydzień przed oficjalnym ogłoszeniem, jako pierwszy poinformował użytkownik Twittera Janekx89. Od razu wzbudziło to spore emocje, bo jeżeli Terrazzino jest zapowiadanym przez Piotra Stokowca „skokien na transfery”, to trudno spodziewać się czegokolwiek ekscytującego w dalszej części sezonu.

Terrazzino w poprzednim sezonie na boisku spędził zaledwie 500 minut. Dla SC Paderborn strzelił jedną bramkę i zaliczył jedną asystę na boiskach zaplecza Bundesligi. Tylko raz rozegrał więcej niż 45 minut. Taki bilans to ogromny sygnał alarmowy.

IMPONUJĄCA PRZESZŁOŚĆ

Pozytywną przesłanką jest bardziej odległa przeszłość. Terrazzino ma na koncie 73 występy w Bundeslidze, 131 na jej zapleczu. Liczby też całkiem przyzwoite, bo łącznie w obu ligach zdobył 20 goli i zaliczył 28 asyst. Potencjał na pewno jest, ale – jak zwykle w ekstraklasie – do odbudowania.

Problemów zawodnik nie powinien mieć z aklimatyzacją. Jego żona jest Polką, a brat – Stefano – tancerzem znanym z telewizyjnych występów. Piłkarz wielokrotnie był w Polsce i miał dobrze się tutaj czuć.

Na razie Stokowiec radzi sobie przy użyciu skrzydłowych. Ilkay Durmus coraz częściej zdradza chęci gry bliżej środka, z drugiej strony sporo wiatru robi też Joseph Ceesay. Jednak jeżeli ten zespół ma mieć więcej atutów niż dwóch skrzydłowych, potrzeba jakości w środku. Pytanie czy i kiedy Terrazzino będzie w stanie ją zapewnić.

Tymoteusz Kobiela
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj