Uśmiech Natalii Maliszewskiej po kwalifikacjach do ćwierćfinałów miał uspokoić i natchnąć Kamilę Stormowską do walki o ten sam awans. Jednak w dalszych indywidualnych short trackowych biegach na 1000 metrów będziemy kibicować tylko Maliszewskiej. W sztafecie łyżwiarki powalczą o 5. miejsce w finale B.
Dwie gdańszczanki reprezentują Polskę w short tracku. Kamila Stormowska wystartowała w środę w biegu indywidualnym na 1000 metrów, zaś niecałe 40 minut później razem z siostrami Maliszewskimi i Nikolą Mazur walczyły o wejście do finałów w sztafecie na 3000 metrów.
KIM SĄ GDAŃSKIE OLIMPIJKI?
21-letnia Stormowska pochodzi z Elbląga, gdzie stawiała pierwsze kroki na lodzie. Jej największym sukcesem jest brązowy krążek w Pucharze Świata z 2020 roku na 500 metrów. W jednym z wywiadów wspominała, że start w Pekinie na tym właśnie dystansie był pierwszym po prawie dwuletniej przerwie.
Jednak nie wynik, czyli brak awansu, ale sfera życia prywatnego Kamili wywołała większe emocje. W mediach społecznościowych anonimowi internauci zaatakowali łyżwiarkę, obrażając jej czarnoskórego partnera Diane Selliera. Sellier pochodzi z Francji i również trenuje short track w barwach Stoczniowca Gdańsk. Zawodnika do Polski sprowadził trener Gregory Durand, który pomógł Sellierowi zaadaptować się w nowych warunkach. Potem w życiu Diane’a pojawiła się Kamila i wszystko stało się bardziej kolorowe.
Nikola Mazur jest o 5 lat starsza od Stormowskiej. Studentka ekonomii na Uniwersytecie Gdańskim przygodę z short trackiem rozpoczęła już w szkole podstawowej w klasie o profilu łyżwiarskim. Uwielbia skoki adrenaliny – które towarzyszą bungee i skokom ze spadochronem – jak sama mówi „chodzi przede wszystkim o tę mieszankę strachu i ekscytacji, bać się, ale iść dalej”. Nikola specjalizuje się w biegach sprinterskich, a jej dotychczasowe największe osiągnięcia to pierwsza ósemka mistrzostw świata. Podczas Igrzysk w Pekinie dwukrotnie reprezentowała Polskę: w sztafecie mieszanej oraz w sztafecie na 3000 metrów. Bez sukcesów, ale statusu olimpijki nikt jej już nie zabierze.
Karolina Sołtaniuk/mm