Piłkarze ręczni Torus Wybrzeża utrzymali się w PGNiG Superlidze. W ostatnim domowym meczu pokonali Grupę Azoty Unię Tarnów 23:22. Dzięki temu gdańszczanom nie grozi już nawet gra w barażach o utrzymanie, w przyszłym sezonie będą występować w elicie.
Gdańszczanie przed tym meczem mieli wszystko w swoich rękach. Dzięki porażce Stali Mielec z Azotami Puławy podopieczni Mariusza Jurkiewicza i Jakuba Bronisławskiego wiedzieli, że wygrana da im utrzymanie, niezależnie od innych wyników.
Mecz był bardzo wyrównany, do przerwy gdańszczanie prowadzili zaledwie jedną bramką. Większej przewagi nie wypracowali sobie także w drugiej połowie. W końcówce mieli jednak komfort. Na minutę przed końcem było 22:21, a piłkę mieli gdańszczanie. Długo rozgrywali akcję, w końcu ciężar odpowiedzialności wziął na siebie Mateusz Jachlewski, wyskoczył, ale zamiast rzucać na bramkę podał jeszcze piłkę do środkowego Damiana Woźniaka. Ten pewnie trafił, a goście odpowiedzieli jeszcze rozpaczliwym rzutem, który nic nie zmienił.
Trener Unii Patrik Liljestrand miał ogromne pretensje do sędziów, sugerując, że gdańszczanie popełnili błąd w swojej ostatniej akcji, nic jednak nie wskórał. Torus Wybrzeże wygrało i zapewniło sobie ligowy byt. O utrzymanie powalczą jeszcze właśnie Grupa Azoty Unia Tarnów, Sandra Spa Pogoń Szczecin i Handball Stal Mielec.
tko