Siatkarze rozpoczynają sezon reprezentacyjny. Po kilku tygodniach przygotowań praca selekcjonera Nikoli Grbicia zostanie poddana pierwszej weryfikacji. Na początek turniej Ligi Narodów w Ottawie, na który Polacy pojechali w rezerwowym składzie. Szansę dostało aż ośmiu debiutantów, w tym trzej, którzy poprzedni sezon kończyli w barwach Trefla.
O pierwszych powołaniach Grbicia powiedziano już niemal wszystko. Dla trójmiejskich kibiców najważniejszy jest fakt, że do Kanady poleciał Karol Urbanowicz, a także Łukasz Kozub i Bartłomiej Lipiński, którzy z Treflem już się pożegnali. Można poszukać i innych gdańskich tropów, choćby Marcina Janusza czy Macieja Muzaja, ale to nieco bardziej odległa przeszłość.
– Cieszę się, że wielu zawodników, którzy w ubiegłym sezonie grali w Treflu, pokazało się na tyle mocno, że zostali dostrzeżeni. Otrzymali powołania i będziemy mogli oglądać ich w drużynie narodowej. Bartek, Łukasz i Karol zasłużyli na docenienie przez selekcjonera – mówi nam wicemistrz świata z 2006 roku i były kapitan Trefla Wojciech Grzyb.
POSŁUCHAJ ROZMOWY Z WOJCIECHEM GRZYBEM:
SZANSA DLA KOZUBA
Konkurencja wśród środkowych i przyjmujących jest niebotyczna, trudno spodziewać się, żeby Urbanowicz i Lipiński wywalczyli na stałe miejsce w składzie. Inaczej sytuacja wygląda na rozegraniu, tutaj furtka otwiera się delikatnie dla Kozuba. – Trener wziął dwóch pretendentów na zastępcę Marcina Janusza, bo jasne jest dla mnie, że to on będzie pierwszym rozgrywającym. Selekcjoner musi znaleźć zastępcę i wybierał będzie z pary młodych, czyli Kozuba i Jana Firleja, lub postawi na doświadczonego Grzegorza Łomacza – podkreśla Grzyb.
TO BĘDZIE PRZEGLĄD KADR
Wspomniany Janusz, ale także Kamil Semeniuk, Aleksander Śliwka czy nawet kapitan Bartosz Kurek nie polecieli do Kanady. Widać więc jak na dłoni, że selekcjoner podczas tego turnieju nie skupia się pierwszorzędnie na wyniku sportowym. – Kiedyś Liga Światowa, a teraz Narodów, służy przede wszystkim temu, żeby zrobić przegląd kadr. Jest okazja sprawdzić, jak zawodnicy poradzą sobie w meczu najwyższej rangi. Pierwsze spotkania nie będą decydujące, ale w końcowej fazie na pewno będziemy walczyli o zwycięstwo, bo nagroda jest pokaźna – zaznacza były kapitan Trefla.
Polacy z Argentyną zagrają 8 czerwca o 22:30 czasu polskiego. W nocy z czwartku na piątek zmierzą się z Włochami, w sobotę wieczorem z Bułgarią, a w niedzielę z Francją. Kolejny turniej odbędzie się w Sofii, a trzeci w trójmiejskiej Ergo Arenie.
Tymoteusz Kobiela