Poobijana Radunia chce sprawić niespodziankę. „Mecz z Lechią będzie świętem dla całej Stężycy”

Trener Raduni Stężyca/fot. Radunia Stężyca Facebook

Z jednej strony drugoligowiec z problemami, z drugiej – ekstraklasowicz w ogromnym kryzysie. Spotkanie Raduni Stężyca z Lechią Gdańsk będzie pojedynkiem dwóch poobijanych zespołów. Faworytem są oczywiście biało-zieloni, ale drużyna z Kaszub ma swoje marzenia. – To będzie historyczny mecz, święto dla całej Stężycy – mówi nam trener Sebastian Letniowski.

Sympatycy obu zespołów o ostatnim weekendzie chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Radunia, choć prowadziła z KKS-em Kalisz 1:0, przegrała ostatecznie aż 1:5. Lechia w spotkaniu z wicemistrzem Polski nie była nawet blisko zdobycia bramki, poległa 0:3.

– Lechia grała z Rakowem, który pod każdym względem jest świetnym zespołem. Są znakomicie przygotowani taktycznie, organizacyjnie motorycznie i Lechia nie miała nic do powiedzenia. Nasz mecz w Kaliszu wyglądał zupełnie inaczej – mówi nam Sebastian Letniowski. – Do przerwy było 1:1, cały czas dominowaliśmy, z czterech stuprocentowych sytuacji zdobyliśmy tylko jedną bramkę. Niestety, w drugiej połowie goście strzelili przepięknego gola z rzutu wolnego i wszystko się posypało. Zespół trochę się rozjechał, zabrakło liderów, którzy w ciężkim czasie wzięliby odpowiedzialność na siebie. Pod tym względem kulejemy – przyznaje szkoleniowiec, z którym rozmawialiśmy po spotkaniu Lechii. Był na trybunach, obserwował, fragmenty meczu nawet nagrywał.

POSŁUCHAJ ROZMOWY Z SEBASTIANEM LETNIOWSKIM:

W ostatnich tygodniach pojawiły się informacje, że posada Letniowskiego jest poważnie zagrożona. Pisał o tym użytkownik Twittera Janekx89. Na razie szkoleniowiec pracę utrzymał, ale zespół dalej gra i punktuje poniżej oczekiwań. Celem na sezon miała być walka o baraże, a aktualnie jest nim tylko utrzymanie.

– Przyszedł ciężki czas dla tego zespołu, ani ja, ani zawodnicy nie jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Ciężka praca uratuje nas od strefy spadkowej, a później zaczniemy piąć się w górę tabeli. Musimy pracować konsekwentnie, a po porażkach pracujemy jeszcze ciężej – zapewnia Letniowski.

TO BĘDZIE ŚWIĘTO DLA CAŁEJ STĘŻYCY

W tym kontekście mecz z Lechią może być paradoksalnie pewnym problemem. Rywal jest absolutnym faworytem, o awans będzie ciężko, a spotkanie w środku tygodnia może odbić się czkawką w weekend. O oszczędzaniu się nie ma jednak mowy.

– Na pewno nie zagramy rezerwowymi zawodnikami. Zagramy u siebie dla licznie zgromadzonej publiczności, to będzie dla Raduni historyczny mecz. Nigdy nie mierzyliśmy się w spotkaniu oficjalnym z ekipą z ekstraklasy. To będzie święto dla całej Stężycy – podkreśla trener Raduni, który ma nadzieję, że jego zespołowi uda się sprawić sensację. – Dla obu drużyn to będzie okazja, żeby się przełamać. Oczywiste jest, że nie będziemy faworytem tego meczu. Lechia może być w kryzysie, ale jest dwa szczeble rozgrywkowe nad nami i dalej ma bardzo dobrych piłkarzy. Coś u nich nie funkcjonuje i my postaramy się sprawić niespodziankę – zakończył Letniowski.

Początek spotkania Radunia Stężyca – Lechia Gdańsk w środę o 14:00.

Tymoteusz Kobiela

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj