Znakomity mecz rozegrali w Iławie siatkarze Trefla. Dominowali nad Indykpolem AZS Olsztyn w niemal każdym elemencie, byli bardzo skuteczni i całkowicie zasłużenie wygrali 3:0 (25:15, 27:25, 25:15).
Już po spotkaniu z Jastrzębskim Węglem Lukas Kampa mówił, że liczy na powrót jednego, może nawet dwóch podstawowych graczy na mecz z Indykpolem AZS. Wrócił jeden – Bartłomiej Bołądź, Jan Martinez Franchi potrzebuje jeszcze około 10 dni na rehabilitację. Ale powrót atakującego i tak był znakomitą informacją. Bołądź zdobył 17 punktów, atakował z 58% skutecznością, a aż 8 „oczek” wywalczył przy zagrywce Trefla.
Tyle samo, co Patryk Niemiec, który był znakomity w bloku. Czterokrotnie zatrzymywał tak rywali, cały zespół z Olsztyna zanotował z kolei zaledwie trzy skuteczne bloki. Różnica jakości była też widoczna w elemencie zagrywki. Trefl zapisał na swoim koncie sześć asów, połowa była zasługą Mikołaja Sawickiego. Indykpol AZS z pola serwisowego zapunktował tylko raz.
ZNAKOMITY KAMPA
Na podobnym poziomie w obu zespołach było tylko przyjęcie, ale Trefl miał na to jeszcze inną odpowiedź – Lukasa Kampę. Rozgrywający radził sobie z nawet najbardziej niewygodnymi piłkami, zasłużenie po spotkaniu odebrał statuetkę dla MVP.
Nerwy i emocje były tylko w drugiej partii, Trefl musiał powalczyć na przewagi, choć prowadził 17:12. Przewagę jednak roztrwonił, ale w końcówce nie zawiedli skrzydłowi. Najpierw Bołądź, później Jakub Czerwiński. Pozostałe partie były jednostronne, obie wygrane do 15.
Zadanie wykonane, Gdańskie Lwy wracają do Trójmiasta w znakomitych nastrojach, a już w piątek wielkie święto. Mecz Kaszubski z Lukiem Lublin.
Tymoteusz Kobiela