W grze pozostały cztery najlepsze ekipy świata. Wygrani będą walczyć o mistrzostwo, przegranym pozostaje mecz o nagrodę pocieszenia w postaci brązowego medalu. Pierwszym meczem półfinałowym będzie ten między Argentyną a Chorwacją.
Chorwatów w 2018 roku można jeszcze było określić „czarnym koniem” oraz drużyną, która prześlizgnęła się do półfinału na rzutach karnych. Teraz jednak nie ma wątpliwości, że na naszych oczach powstała drużyna, którą można obsadzać wśród tych czołowych, bo awans do półfinału dwa razy z rzędu, nie może być przypadkiem. Wcześniej wspomniane rzuty karne, wydają się najmocniejszą stroną reprezentacji Chorwacji. W ten sposób wygrywali w 1/8 i w 1/4 finału mistrzostw w 2018 roku i tak samo potoczyły się ich losy na tych etapach podczas mundialu w Katarze. Zmorą Argentyny może też okazać się bramkarz Dominik Livakovic, który pewnie zmierza w stronę otrzymania nagrody za najlepszego bramkarza mundialu. Reprezentacja Chorwacji odprawiła już z Kataru jedną potęgę z Ameryki Południowej, co również może dodać im nieco pewności siebie przed spotkaniem z Argentyną.
Falstart w wykonaniu Argentyny spowodował, że wielu skreślało ich już po pierwszym meczu na mistrzostwach. Porażka z Arabią Saudyjską nie podcięła jednak skrzydeł Argentyńczykom, a wręcz przeciwnie, zmotywowała do zwiększenia obrotów, co doprowadziło ich do półfinału. Szczególnie zmotywowany wydaje się Lionel Messi, dla którego są to ostatnie mistrzostwa świata i ostatnia szansa na zdobycie jedynego trofeum, którego brakuje w jego wielkiej gablocie. Argentyna gra dotychczas bardzo nerwowo, szczególnie w momentach, gdy tracą bramkę. Podczas mundialu za każdym razem po straconym golu, błyskawicznie tracili następnego, co może okazać się zabójcze, w momencie jednobramkowej przewagi. Bramki jednak ma kto w Argentynie strzelać, więc możemy spodziewać się świetnego stanowiska.
Argentyna – Chorwacja (20:00)
jk