Od poznania finalistów mistrzostw świata w Katarze dzieli nas już tylko jeden mecz. W nim Francuzi, czyli obrońcy tytułu, będą starali się stanąć na wysokości zadania, jakim jest Maroko, które kolejno eliminowało piłkarskie potęgi w drodze do półfinału.
Francuzi stają przed jedną wielką niewiadomą. „Na papierze” ich rywale będą dużo słabsi i nie powinni być wymagającą przeszkodą w dotarciu do wielkiego finału. Jak wiemy, o tym samym wcześniej mogli myśleć Portugalczycy, Hiszpanie czy Belgowie. Trener Didier Deschamps nie może zlekceważyć Marokańczyków i wie o tym zarówno on, jak i piłkarze reprezentacji „Trójkolorowych”. Francuzi mogą zapisać się w historii futbolu jako trzecia reprezentacja w historii, która obroniła tytuł mistrzów świata. Wcześniej dokonali tego Włosi w 1934 i 1938 roku, a następnie Brazylia w 1958 i 1962 roku. Aktualny lider klasyfikacji strzelców Kylian Mbappe będzie miał okazję, by pomścić swojego idola Cristiano Ronaldo, który razem z Portugalią został wyeliminowany w ćwierćfinale właśnie przez Marokańczyków.
Największymi gwiazdami reprezentacji Maroka są Hakim Ziyech oraz Achraf Hakimi. Poza tymi zawodnikami skład reprezentacji Afrykańczyków nie mówi zbyt wiele przeciętnemu piłkarskiemu kibicowi. Nie gwiazdy i indywidualności, a drużyna stanowi o sile Marokańczyków, którzy wzbudzają sensację za sensacją i kolejno eliminują drużyny, które stawiane były w rolach faworytów. Maroko już dokonało czegoś niemożliwego i nikt nie wymaga od nich niczego więcej. Mówiło się jednak tak samo w momencie, gdy wyszli z grupy, a jednak piłkarze Hoalida Regraguiego nie osiedli na laurach i kontynuują swoją podróż w stronę mistrzostwa świata. Przed mundialem nie uwierzyłby w to nikt, jednak teraz pokonanie Francuzów wydaje się w ich wykonaniu niczym niemożliwym.
Francja – Maroko (20:00)
jk