Frustracja – to słowo Piotr Orczyk podczas niespełna godzinnej rozmowy wymawia kilkukrotnie. Nie znosi siedzenia na ławce rezerwowych, również dlatego zdecydował się na przejście do Trefla. W Gdańsku miał być postacią wiodącą, jedną z największych gwiazd zespołu. I zaczęło się znakomicie: w pierwszym meczu został MVP, drugi okazał się też jego ostatnim w tym sezonie. Kontuzja kolana zniweczyła miesiące ciężkiej pracy w okresie przygotowawczym i skazała Orczyka na bardzo długą drogę powrotu do zdrowia. – Pojawiły się nawet myśli o zakończeniu kariery – mówi nam przyjmujący w szczerej rozmowie.
Tylko pięć setów rozegrał w Treflu Piotr Orczyk. W drugiej partii meczu ze Ślepskiem Malow Suwałki doznał kontuzji. Dzień później klub poinformował, że przyjmujący zerwał więzadło krzyżowe w prawym kolanie. Powrót do sprawności po takim urazie zajmuje około dziewięciu miesięcy. – To był dla mnie bardzo duży cios. Planowałem rozegrać ten sezon od deski do deski, być jednym z liderów drużyny. Niestety, przydarzyła mi się kontuzja, której zawsze się bałem, bo jeśli chodzi o te typowe urazy, jest to jeden z najpoważniejszych – mówi nam Orczyk.
„POJAWIŁY SIĘ MYŚLI O ZAKOŃCZENIU KARIERY”
Nad powrotem do zdrowia pracuje już ponad dwa miesiące, początki były jednak bardzo trudne. – Nie miałem jeszcze takiej pauzy, to jest dla mnie coś nowego, innego. Przez pierwsze dwa dni po tym, co się stało, ciężko było mi dojść do siebie. Pojawiały się nawet myśli o zakończeniu kariery, że nie dam rady wrócić, że nie chce mi się już walczyć. To były ciężkie momenty. Jestem mega wdzięczny mojej żonie, że wtedy przy mnie była. Dostałem też mnóstwo wiadomości i słów wsparcia. Nawet takie banały, że „wrócisz silniejszy”, były wtedy bardzo ważne. Po dwóch dniach takiej „lekkiej depresji” otrzepałem się, wstałem i postanowiłem walczyć – tłumaczy przyjmujący Trefla.
Rozmawiamy też o tym, jakie wsparcie dostał od klubu i jak przebiegają rozmowy kontraktowe z prezesem Dariuszem Gadomskim. Mówimy o pobycie w Belgii, nieudanym transferze do PGE Skry Bełchatów, programowaniu i osobach w siatkówce, które chciały go oszukać. Posłuchaj całej rozmowy z Piotrem Orczykiem:
Rozmawiał Tymoteusz Kobiela