Siatkarze Trefla znakomicie zainaugurowali 2023 rok. Dłuższa przerwa świąteczno-noworoczna nie wybiła ich z rytmu. Co więcej, wrócili jakby z nową energią i PGE Skrę Bełchatów pewnie pokonali 3:1 (25:18, 25:16, 19:25, 25:15). – Decydująca była zagrywka, już dawno tak dobrze nie zagrywaliśmy – mówił na antenie Radia Gdańsk MVP Bartłomiej Bołądź, tuż po zakończeniu spotkania.
Tak naprawdę Trefl problemy miał tylko w trzecim secie. Jakby zgubił rytm, pozwolił rywalom się napędzić. Znakomicie zachował się jednak Igor Juricić. Chorwat widział, że jego zespołowi ta partia już uciekła. Zdjął więc Lukasa Kampę, Bartłomieja Bołądzia i Karola Urbanowicza. Weszli Aliaksei Nasevich, Kamil Droszyński i Jordan Zaleszczyk. Młodzi potrafili postawić się rywalom i choć strat już nie odrobili, to obronili aż cztery piłki setowe i ewidentnie wybili rywali z rytmu.
W tym czasie liderzy odpoczywali, obserwowali i w czwartym secie grali już tak, jak w dwóch pierwszych. Kluczem do wszystkiego była w tym meczu postawa w polu serwisowym. – Od początku nacisnęliśmy PGE Skrę zagrywką, to było decydujące. Już dawno tak dobrze nie zagrywaliśmy. Dobrze wyglądaliśmy też w obronie. Zostawiliśmy serce na boisku – mówił tuż po meczu MVP Bartłomiej Bołądź na naszej antenie.
POSŁUCHAJ ROZMOWY Z BARTŁOMIEJEM BOŁĄDZIEM:
Bołądź był punktowym liderem zespołu, najmocniejszą strzelbą. Skończył z dorobkiem 23 punktów. Tylko cztery mniej uzbierał Mikołaj Sawicki, dla którego było to bardzo ważne spotkanie. – W pierwszym meczu w Bełchatowie miał duże problemy, ale widać było po nim, że jest głodny rewanżu. Nawet w trakcie spotkania mówił, żeby grać wszystkie piłki do niego, a on je skończy, to dla mnie coś świetnego – mówił nam boiskowy lider drużyny Lukas Kampa. Niemiecki rozgrywający był bardzo zadowolony z postawy dużo młodszego przyjmującego.
POSŁUCHAJ ROZMOWY Z LUKASEM KAMPĄ:
Teraz przed Treflem teoretycznie dużo łatwiejszy mecz. 15 stycznia na wyjeździe zmierzy się z Cerrad Enea Czarnymi Radom.
Tymoteusz Kobiela