Hiszpanie awansowali po dreszczowcu, Francuzi – z dużą przewagą. Za nami ćwierćfinały MŚ piłkarzy ręcznych

(Fot. PAP/Adam Warżawa)

To był prawdziwy sportowy dreszczowiec. Norwegowie mieli wszystko, by po godzinie gry wyeliminować Hiszpanów. Zmarnowali jednak szanse i po dwóch dogrywkach padli na parkiet zrozpaczeni. To rywale wygrali 35:34 i awansowali do półfinału mistrzostw świata piłkarzy ręcznych. Zrobili to też Francuzi, pewnie pokonując Niemców 35:28.

Norwegowie świetnie rozpoczęli mecz, wykorzystali problemy rywali z budowaniem ataków, sami błyskawicznie konstruowali i kończyli akcje. W efekcie prowadzili 7:3, ale równie szybko tę przewagę stracili.  Hiszpanie świetnie wykorzystywali fragmenty gry w przewadze. Kolejne minuty były bardzo wyrównane, do przerwy Norwegowie prowadzili, ale tylko 13:12.

ZMARNOWANA SZANSA NORWEGÓW

Jednobramkowa przewaga wydawała się prawdziwym skarbem w końcówce drugiej części. Norwegowie wygrywali 25:24, mieli piłkę, a do końca pozostało kilkanaście sekund. Zamiast szukać pozycji rzutowej podawali jednak jałowo piłkę i sędziowie przerwali akcję po sygnalizacji gry pasywnej. Hiszpanom wystarczyło jedno podanie i Dani Dujszebajew doprowadził do remisu, rzucając w ostatniej sekundzie.

W dogrywce role się odwróciły. To Hiszpanie prowadzili 29:28 i atakowali. Nie popełnili błędu rywali, szukali możliwości, by zamknąć mecz kolejnym golem, ale pomylili się w ofensywie. Stracili piłkę, przeciwnicy wyprowadzili błyskawiczną kontrę i doprowadzili do remisu. Równo z syreną z rzutu wolnego rzucać próbował jeszcze Joan Canellas, ale został zablokowany. Trzeba było rozegrać kolejną dogrywkę.

BRAMKARZ BOHATEREM

Obraz meczu się nie zmienił, żadna z drużyn nie potrafiła wypracować więcej niż jednobramkowej przewagi. Pozostawało pytanie, komu zabraknie czasu lub też czy dojdzie do rzutów karnych. W przedostatniej akcji spotkania znów znakomicie zachował się Dani, zdobywając swoją piątą bramkę i wyprowadzając Hiszpanię na prowadzenie 35:34. Norwegowie mieli jeszcze swoją szansę, długo budowali akcję i wypracowali sobie sytuację, ale w pojedynku ze skrzydłowym świetnie zachował się bramkarz Gonzalo Perez De Vargas. Odbił rzut, Hiszpanie odzyskali piłkę i doczekali do końca dogrywki. Po chwili szalenie cieszyli się na parkiecie.

SPOKOJNE ZWYCIĘSTWO FRANCUZÓW

W drugim meczu takich emocji już nie było. Niemcy znakomicie rozpoczęli, prowadzili 7:4 i 11:7, ale jeszcze przed przerwą Francuzi doprowadzili do remisu 16:16. W drugiej części scenariusz poniekąd się powtórzył, Niemcy wyszli na prowadzenie 19:17, ale taki stan rzeczy utrzymał się tylko przez chwilę. Trójkolorowi zdecydowanie poprawili skuteczność gry w defensywie i błyskawicznie wykorzystywali każdą stratę rywali. A Niemcy mylili się w ataku, mieli problem z dochodzeniem do pozycji rzutowych, a nawet kiedy to się udawało, często bywali nieskuteczni. Świetnie w bramce spisywał się też Remi Desbonnet. W końcówce wynik zupełnie się „rozjechał” i Francuzi zwyciężyli 35:28.

Szczypiorniści do Ergo Areny wrócą w piątek. O godz. 18:00 rozpocznie się półfinałowy mecz Hiszpanii z Danią.

Tymoteusz Kobiela

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj