Zabrakło skuteczności i wykorzystania prezentów. MMTS przegrał w Puławach

Szczypiorniści MMTS-u ponieśli drugą z rzędu porażkę w PGNiG Superlidze. Po przegranych derbach Pomorza z Torus Wybrzeżem, tym razem ulegli na wyjeździe Azotom Puławy 29:26. Zabrakło skuteczności, bo choć gospodarze sprawili gościom kilka prezentów, to zespół Bartłomieja Jaszki nie potrafił tego wykorzystać.

Kwidzynianie fatalnie rozpoczęli mecz. Po pierwszych kilku minutach przegrywali 0:4, a przy stanie 2:7 w 10tej minucie Bartłomiej Jaszka poprosił o przerwę na żądanie. Do poprawy była przede wszystkim decyzyjność i nastawienie. Gracze MMTS-u mieli być bardziej konkretni, nastawieni na bezpośrednie ataki, a nie długie rozgrywanie. Po przerwie MMTS wyraźnie się przebudził. Wykorzystując grę w przewadze i proste błędy rywali w ataku goście zmniejszyli straty i po kwadransie przegrywali już tylko 6:8.

W pierwszych minutach bramki padały jak na zawołanie, w drugim kwadransie sytuacja się zmieniła. Zwłaszcza MMTS uszczelnił obronę i w 19. minucie mógł już złapać kontakt, ale ekipa Jaszki miała ogromne problemy z pokonywaniem Wojciecha Boruckiego. Z czystej pozycji pomylił się Michał Peret i zamiast 8:9 po chwili było 7:10.

ZRYW PRZED PRZERWĄ

Trudno było odrabiać straty jeżeli MMTS-owi przytrafił się niemal siedmiominutowy okres bez zdobyczy bramkowej. Peret odegrał jednak bardzo ważną rolę na pięć minut przed przerwą. Zdobył bramkę, a w tej samej sytuacji po faulu na nim na dwie minuty został wykluczony Rafał Przybylski. Grę w przewadze udało się wykorzystać i choć w końcówce skuteczność znów zawiodła, do po pierwszej połowie MMTS przegrywał tylko 11:12.

Problemy ze skutecznością wróciły po przerwie. Symbolem był rzut karny wykonywany przez Nikodema Kutyłę. Rzucał dwukrotnie. Najpierw przegrał z bramkarzem, a dobitka była niecelna. W całym meczu miał 33% skuteczności.

Seria trzech bramek, w tym dwóch autorstwa Michała Potocznego, pozwoliła kwidzynianom znów „wrócić” do meczu. Na 10 minut przed końcem przegrywali 20:23. I znów sytuacja odwróciła się po złych akcjach ofensywnych gości i dobrych rozegraniach gospodarzy. Azoty wyszły na pięciobramkowe prowadzenie, które w końcówce potrafił nawet powiększyć do sześciu trafień.

Trener Robert Lis pozwolił na grę nieco mniej doświadczonym zawodnikom, bo jego zespół kontrolował mecz. W końcówce nieźle pokazał się Kacper Majewski, kończąc mecz z sześcioma bramkami i 100% skutecznością, ale rostrzygnięcie nie było zagrożone ani przez chwilę.  Ostatecznie Azoty wygrały 29:26, a MMTS pierwszego ligowego zwycięstwa w tym roku będzie musiał poszukać w sobotę, podejmując ARGED KPR Ostrovię Ostrów Wielkopolski.

Azoty-Puławy – MMTS Kwidzyn 29:26 (12:11)

Azoty-Puławy: Borucki, Koshovy – Jarosiewicz 9, Marciniak 6, Zivković 3, Burzak 3, Janikowski 3, Kowalczyk 1, Valles 1, Adamski 1, Przybylski 1, Fedeńczak 1, Antolak, Górski, Konieczny

MMTS Kwidzyn: Zakreta, Dudek, Chruściel – Majewski 6, Potoczny 5, Jankowski 4, Kutyła 3, Orzechowski 3, Nastaj 2, Szyszko 2, Peret 8, Jarosz, Wawrzyniak, Kornecki, Grzenkowicz

Tymoteusz Kobiela

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj