Mateusz Gamrot odnotował kolejne zwycięstwo pod szyldem UFC. Polak pokonał rozpędzonego pięcioma zwycięstwami Jalina Turnera po walce na pełnym dystansie. Na ten moment „Gamer” może pochwalić się bilansem 22-2.
Dziesięć dni przygotowań do przyjętej na ostatnią chwilę walki w zupełności wystarczy. Przynajmniej jeśli jest się Mateuszem Gamrotem, który w nocy z soboty na niedzielę odnotował swoje 22. zwycięstwo w zawodowej karierze. Jalin Turner postawił bardzo trudne warunki i wydawał się nieuchwytny w stójce, co udało się jednak przełamać świetnie przygotowanemu zapaśniczo Polaka.
– Bardzo się cieszę, bo Jalin to bardzo mocny przeciwnik. To był wysoki rywal z dużym zasięgiem ramion i bardzo dobry uderzacz, który miał za sobą pełen obóz przygotowawczy. Ja wziąłem tę walkę dziesięć dni temu – powiedział w wywiadzie po walce Gamrot.
STÓJKA DO POPRAWY
Turner mimo porażki miał swoje momenty. Bardzo gorąco zrobiło się w 2. rundzie, kiedy Amerykanin czysto trafił Polaka, posyłając go przy tym na deski. Na szczęście Gamrot opanował sytuację i gdy Turner próbował go dobić w parterze, szybko przechwycił go w parterze i przechylił sytuację na swoją korzyść. Polak ma braki w defensywie, co łatwo zauważyć przez fakt, że jest to trzeci pojedynek z rzędu, w którym dał się posłać na deski. Wcześniej trafiali go Beneil Dariush i Arman Tsarukyan.
Sam Gamrot zauważa swoje błędy i zapewnia, że wyciąga z nich wnioski, aby w przyszłości uniknąć podobnych sytuacji. – Zawsze po walkach oglądam je i staram się naprawić kilka rzeczy. Jestem jednak zadowolony. Wygrana to wygrana. Wróciłem na zwycięskie tory. Jestem na 7. miejscu. Cieszę się. Potrzebuję teraz trochę odpoczynku i wracam – mówił zawodnik.
– Gdy brałem ten pojedynek, sądziłem, że jestem w dobrej formie i ta walka będzie wyglądać inaczej. Jednak w oktagonie nie dałem takiego występu, na jaki liczyłem – dodał.
WIELKI POWRÓT LEGENDY
W walce wieczoru gali UFC 285 w Las Vegas do akcji po trzech latach przerwy powrócił Jon Jones. Od 2011 roku Amerykanin był dominatorem kategorii półciężkiej. Po powrocie stanął do walki o tytuł mistrzowski wagi ciężkiej, w której zmierzył się z Cirylem Gane’m, zajmującym 1. miejsce w rankingu. Trzy lata przerwy i bardzo wysoki poziom rywala nie powstrzymały Jonesa, na którego tle Gane wyglądał jak amator. Jones rozprawił się z przeciwnikiem w dwie minuty, po czym zmusił go do poddania.
– Jestem niesamowicie podekscytowany. Pracowałem na to od długiego czasu. Wiele osób myślało, że już nie wrócę. Wierzyłem jednak w swój cel. Bywały dni, gdy nie chciałem trenować, ale zawsze działałem – mówił Jones.
CO DALEJ?
Mateusz Gamrot po zwycięstwie z Jalinem Turnerem wskazał swoich potencjalnych przyszłych rywali. Polak chciałby zmierzyć się z Cherlesem Oliveirą lub Justinem Gaethje, którzy zajmują kolejno pierwsze i drugie miejsce w rankingu kategorii lekkiej.
– Jestem obecnie na 7. miejscu w rankingu. Wziąłem walkę w zastępstwie przeciwko zawodnikowi z 10. miejsca. Na pewno w kolejnej walce zasługuję na przeciwnika, który jest nade mną w rankingu. A nade mną jest tylko top 5. Chciałbym powrócić do oktagonu po lecie. Najlepszymi rywalami są dla mnie Gaethje albo Oliveira. Myślę, że ci goście najbardziej nadają się na moich rywali – zapowiedział Polak.
Pojedynek z którymś z tych zawodników byłby dla Gamrota furtką do pojedynku o tytuł mistrza świata. Aktualnie posiadaczem tytułu mistrzowskiego w wadze lekkiej jest Islam Makhachev.
Jakub Krysiewicz