Zatrzymał rozpędzonego rywala i wrócił na zwycięską ścieżkę. Gamrot pokonuje Turnera na UFC 285

(Fot. Twitter/Mateusz Gamrot)

Mateusz Gamrot odnotował kolejne zwycięstwo pod szyldem UFC. Polak pokonał rozpędzonego pięcioma zwycięstwami Jalina Turnera po walce na pełnym dystansie. Na ten moment „Gamer” może pochwalić się bilansem 22-2.

Dziesięć dni przygotowań do przyjętej na ostatnią chwilę walki w zupełności wystarczy. Przynajmniej jeśli jest się Mateuszem Gamrotem, który w nocy z soboty na niedzielę odnotował swoje 22. zwycięstwo w zawodowej karierze. Jalin Turner postawił bardzo trudne warunki i wydawał się nieuchwytny w stójce, co udało się jednak przełamać świetnie przygotowanemu zapaśniczo Polaka.

– Bardzo się cieszę, bo Jalin to bardzo mocny przeciwnik. To był wysoki rywal z dużym zasięgiem ramion i bardzo dobry uderzacz, który miał za sobą pełen obóz przygotowawczy. Ja wziąłem tę walkę dziesięć dni temu – powiedział w wywiadzie po walce Gamrot.

STÓJKA DO POPRAWY

Turner mimo porażki miał swoje momenty. Bardzo gorąco zrobiło się w 2. rundzie, kiedy Amerykanin czysto trafił Polaka, posyłając go przy tym na deski. Na szczęście Gamrot opanował sytuację i gdy Turner próbował go dobić w parterze, szybko przechwycił go w parterze i przechylił sytuację na swoją korzyść. Polak ma braki w defensywie, co łatwo zauważyć przez fakt, że jest to trzeci pojedynek z rzędu, w którym dał się posłać na deski. Wcześniej trafiali go Beneil Dariush i Arman Tsarukyan.

Sam Gamrot zauważa swoje błędy i zapewnia, że wyciąga z nich wnioski, aby w przyszłości uniknąć podobnych sytuacji. – Zawsze po walkach oglądam je i staram się naprawić kilka rzeczy. Jestem jednak zadowolony. Wygrana to wygrana. Wróciłem na zwycięskie tory. Jestem na 7. miejscu. Cieszę się. Potrzebuję teraz trochę odpoczynku i wracam – mówił zawodnik.

– Gdy brałem ten pojedynek, sądziłem, że jestem w dobrej formie i ta walka będzie wyglądać inaczej. Jednak w oktagonie nie dałem takiego występu, na jaki liczyłem – dodał.

WIELKI POWRÓT LEGENDY

W walce wieczoru gali UFC 285 w Las Vegas do akcji po trzech latach przerwy powrócił Jon Jones. Od 2011 roku Amerykanin był dominatorem kategorii półciężkiej. Po powrocie stanął do walki o tytuł mistrzowski wagi ciężkiej, w której zmierzył się z Cirylem Gane’m, zajmującym 1. miejsce w rankingu. Trzy lata przerwy i bardzo wysoki poziom rywala nie powstrzymały Jonesa, na którego tle Gane wyglądał jak amator. Jones rozprawił się z przeciwnikiem w dwie minuty, po czym zmusił go do poddania.

– Jestem niesamowicie podekscytowany. Pracowałem na to od długiego czasu. Wiele osób myślało, że już nie wrócę. Wierzyłem jednak w swój cel. Bywały dni, gdy nie chciałem trenować, ale zawsze działałem – mówił Jones.

CO DALEJ?

Mateusz Gamrot po zwycięstwie z Jalinem Turnerem wskazał swoich potencjalnych przyszłych rywali. Polak chciałby zmierzyć się z Cherlesem Oliveirą lub Justinem Gaethje, którzy zajmują kolejno pierwsze i drugie miejsce w rankingu kategorii lekkiej.

– Jestem obecnie na 7. miejscu w rankingu. Wziąłem walkę w zastępstwie przeciwko zawodnikowi z 10. miejsca. Na pewno w kolejnej walce zasługuję na przeciwnika, który jest nade mną w rankingu. A nade mną jest tylko top 5. Chciałbym powrócić do oktagonu po lecie. Najlepszymi rywalami są dla mnie Gaethje albo Oliveira. Myślę, że ci goście najbardziej nadają się na moich rywali – zapowiedział Polak.

Pojedynek z którymś z tych zawodników byłby dla Gamrota furtką do pojedynku o tytuł mistrza świata. Aktualnie posiadaczem tytułu mistrzowskiego w wadze lekkiej jest Islam Makhachev.

Jakub Krysiewicz

 

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj