Najpierw błędy i fatalna gra, później niewykorzystane szanse. Arka znów traci punkty

(Fot. Mateusz Słodkowski / Trojmiasto.pl / Agencja KFP)

Piłkarze Arki znów zawiedli. Dopóki Odra Opole nie zaczęła sama sobie przeszkadzać, byli kompletnie bezradni i zasłużenie przegrywali. Kiedy rywale popełniali już wielkie błędy, gdynianie potrafili wykorzystać to tylko raz i z Opola wracają z zaledwie jednym punktem po remisie 1:1.

Trudno powiedzieć cokolwiek dobrego o grze Arki w pierwszej połowie. Spróbujmy, zaczynając od ofensywy. 65% posiadania piłki i… jeden celny strzał. Czujność Artura Halucha sprawdził Kacper Skóra. Było to przyzwoite uderzenie, ale gdyby piłka wpadła do siatki, mówilibyśmy o sporym błędzie bramkarza. Pozostałe trzy strzały Arki były niecelne. Gdynianie nie radzili sobie przy piłce, pressing walczącej o utrzymanie Odry był dla nich przytłaczający i raz za razem popełniali proste błędy. Słowem – ofensywa była bezradna.

To może spróbujmy z defensywą. Tutaj też bez efektów, bo Arka bramkę mogła stracić już w 2. minucie. Daniel Kajzer interweniował skutecznie po rzucie wolnym. Gospodarze po raz drugi wyzwanie rzucili mu po dwóch kwadransach gry i tym razem Kajzer był bezradny. Mateusz Kamiński uciekł Michałowi Marcjanikowi i po rzucie rożnym bez problemów trafił głową do siatki. Kapitan w tej sytuacji zawiódł, Arka na przerwę schodziła z jednobramkowym deficytem.

Niewiele zmieniło się w pierwszych minutach drugiej połowy, ale po kilku chwilach okazało się, że Arka wyszła na nią nietypowo wzmocniona. Gdyńskiemu zespołowi pomagać zaczął bowiem… obrońca Odry Łukasz Kędziora. W 49. minucie faulował Kacpra Skórę w polu karnym i z jedenastu metrów trafił Hubert Adamczyk. Odra zareagowała dobrze, stworzyła dwie świetne sytuacje, ale w 55. minucie dostała kolejny cios. Tym razem Kędziora Skórę sfaulował w środku pola, obejrzał za to drugą żółtą kartę i wyleciał z boiska.

NIEWYKORZYSTANE SZANSE

Sytuacja była więc teoretycznie idealna dla Arki. Odrobiła straty, rywal stracił zawodnika, perfekcyjne wręcz momentum, by ruszyć i spróbować zdominować przeciwnika. Nic z tych rzeczy. Odra wyglądała może gorzej niż wcześniej, ale gra Arki zupełnie się nie poprawiła. Mecz po prostu się wyrównał. Z czasem gospodarze zaczęli się cofać, lecz i to nie przyniosło efektów. Nie szło nawet Karolowi Czubakowi, który tydzień czy dwa temu wykorzystałby dośrodkowanie Bartosza Rymaniaka z 82. minuty, a tym razem tylko skiksował. Jeszcze gorzej zachował się 8 minut później. Dostał idealne podanie od Mateusza Żebrowskiego, miał przed sobą tylko Halucha i strzelił prosto w niego. To była piłka meczowa, napastnik ją zmarnował. Chwilę wcześniej Czubak mógł zaliczyć asystę, bo głową idealnie zgrał do Skóry po dośrodkowaniu Adamczyka, ale młodzieżowiec nie potrafił zmieścić piłki pod poprzeczką.

Pierwsza połowa była fatalna, Odra wyglądała na tle Arki jak naprawdę dobrze zorganizowany zespół. Później gospodarze postanowili sami się pokaleczyć i mocno ułatwili gdynianom zadanie. Ci nie potrafili jednak tego wykorzystać, bo choć stworzyli sobie sytuacje, to wykorzystali tylko głupio sprokurowany rzut karny. Arka straciła kolejne dwa punkty i jest coraz ścisłej czołówki.

Tymoteusz Kobiela

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj