Chojniczanka może gdybać, Arka – marzyć o awansie. Derby Pomorza dla żółto-niebieskich

(Fot. Mateusz Słodkowski / Trojmiasto.pl / KFP)

Co by było, gdyby Patryk Tuszyński wykorzystał idealne dośrodkowanie Kamila Mazka i otworzył wynik meczu? Co by było, gdyby Filip Karbowy zdobył bramkę kontaktową po ładnym rajdzie? Co by było, obrona nie popełniała kardynalnych błędów? Takie pytania mogą sobie zadawać kibice i piłkarze Chojniczanki. Sympatycy i zawodnicy Arki nie muszą. Żółto-niebiescy wykorzystali to, co mieli, wypunktowali gospodarzy i mogą dalej myśleć o grze w barażach.

To nie był typowy mecz drużyny walczącej o awans z ekipą już zdegradowaną. Chojniczanka pokazała ambicję, potrafiła nieźle operować piłką i poważniej zagrozić drużynie Ryszarda Wieczorka. Momentami wyglądała na zespół po prostu lepszy. Brakowało jej jednak skuteczności (głaz do ogródka Patryka Tuszyńskiego), a w obronie – jak przez cały sezon – daleko jej było do monolitu. Daleko nawet do postawy przyzwoitej.

DWA CIOSY ARKI

Arka poczekała, przetrzymała i naruszyła Chojniczankę w 24. minucie. Sebastian Milewski ładnie wszedł w pole karne, dostał podanie od Luana Capanniego, obsłużył Karola Czubaka, a ten po raz 21. w sezonie trafił do siatki. Mateusz Kuchta nie miał szans na skuteczną interwencję. Gospodarze odpowiedzieli kilkoma ciekawszymi akcjami, ale jeszcze przed przerwą skapitulowali po raz drugi. Tym razem po rzucie rożnym. Dośrodkował Kacper Skóra, a Ołeksandr Azacki zupełnie niepilnowany spokojnie trafił do siatki. Stały fragment gry był dobrze rozegrany, ale obrona Chojniczanki zachowała się fatalnie.

Tuż po przerwie Arka mogła zamknąć mecz, ale świetną sytuację zmarnował Milewski. Chojniczanka jeszcze raz uwierzyła, miała więcej z gry i znów stworzyła świetną okazję. Indywidualny rajd strzałem zakończył Filip Karbowy, ale powstrzymał go Daniel Kajzer. Indywidualną akcję kończył też Mateusz Stępień, ale również nieskutecznie. Poprawił się w 63. minucie. Wyszedł do długiego zagrania, stanął oko w oko z Kuchtą i spokojnie go pokonał. 3:0, Chojniczanka na deskach.

HONOROWE TRAFIENIE CHOJNICZANKI

Krzysztof Brede przeprowadzał kolejne zmiany, szukając impulsu i znalazł go w postaci Szymona Stróżyńskiego. Ten ruszył prawą stroną z indywidualną akcją, dociągnął do pola karnego, a tam powalił go Capanni. Jedenastkę wykorzystał Szymon Skrzypczak, ustalając wynik meczu. W końcówce goście trafili jeszcze w poprzeczkę, gospodarze zdobyli bramkę, ale ze spalonego, a do notesu sędziego dwukrotnie w niespełna kwadrans wpisał się Wojciech Zieliński. W 79. minucie wszedł na boisko, a jeszcze przed końcem zszedł po drugiej żółtej kartce. Wynik jednak już się nie zmienił.

Chojniczanka poniosła jeszcze jedną porażkę w tym fatalnym sezonie, a Arka przełamała fatalną serię. Gdynianie przynajmniej tymczasowo wyprzedzili Stal Rzeszów i dalej mogą poważnie myśleć o grze w barażach. Muszą też jednak liczyć na potknięcie rywali.

Chojniczanka – Arka Gdynia 1:3

Tymoteusz Kobiela

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj