Nowy snajper o transferze do Chojniczanki: pieniądze? Nie, kluczową rolę odegrał Krzysztof Brede

(Fot. MKSChojniczanka.pl)

Cztery mecze i tylko jedna strzelona bramka. Skuteczność Chojniczanki w sparingach przed nowym sezonem musi martwić. Remedium na problemy zespołu Krzysztofa Bredego ma być Piotr Giel. Doświadczony snajper w swoim pierwszym występie jednak również nie trafił. – Mamy fajny zespół, będziemy strzelać bramki – zapewnia napastnik.

Wyniki sparingów nie są dla MKS-u optymistyczne. Przynajmniej ofensywnie. Bo nikt nie może mieć pretensji o porażkę 0:1 z Pogonią Szczecin. To przecież przedstawiciel PKO BP Ekstraklasy w Lidze Konferencji. Ale trzy kolejne remisy: 0:0 z Arką Gdynia, 1:1 z Olimpią Grudziądz i kolejny bezbramkowy z Kotwicą Kołobrzeg – muszą budzić pytania. Chojniczanka ma problem ze strzelaniem.

– Podchodzimy do tego na spokojnie, bo najważniejsza jest liga. Teraz jest okres, w którym ciężko trenujemy, a w sparingach trzeba pokazać to, nad czym pracujemy. Mamy na tyle fajny zespół, a pewnie będzie jeszcze troszeczkę wzmocniony, że będziemy w stanie strzelać bramki – zapewnia Piotr Giel.

POSŁUCHAJ ROZMOWY Z PIOTREM GIELEM:

On ma być jednym z głównych ofensywnych atutów Chojniczanki. Każdy z trzech ostatnich sezonów w drugiej lidze kończył z dwucyfrową liczbą goli. Doświadczony napastnik zapewnia, że widzi już pierwsze zalążki lepszej formy. – Nogi dalej są ciężkie, bo teraz trzeba pracować nad przygotowaniem fizycznym, żeby czerpać z tego w sezonie. Ale w meczu z Kotwicą wyglądaliśmy już dość przyzwoicie pod względem samej gry – podkreśla Giel.

PO ŚLUBIE PERSPEKTYWA SIĘ ZMIENIA

Do Chojniczanki trafił z KKS-u Kalisz, w którym zanotował dwa dobre sezony. Wcześniej radził sobie też w Bytovii, a generalnie zwiedził pół piłkarskiej Polski. Dlaczego więc, skoro radzi sobie na poziomie centralnym i regularnie notował ostatnio dobre liczby, nie dostał szansy wyżej?

– Nie wiem, nigdy tego nie analizowałem. Widocznie mój poziom nie wystarcza na to, żeby iść wyżej. Mam już swoje lata, ciężko o transfer do wyższej ligi. Były też lata, kiedy strzelałem, a ofert było jak na lekarstwo. A kiedy się pojawiały, to ciężko było się na nie zgodzić. Z żoną byliśmy na dorobku i kilka decyzji podjęliśmy przez pryzmat ekonomiczny. Po ślubie priorytety się zmieniają. Miałem fajny temat z 1 ligi, ale finanse nie były na tyle zadowalające, żeby rzucić wszystko i jechać na drugi koniec Polski – przyznaje szczerze.

KLUCZOWE PÓŁ GODZINKI Z TRENEREM

Do Chojnic nie przyjechał jednak dla pieniędzy. Nikt do Chojniczanki nie przychodzi dla pieniędzy. Kluczową rolę odegrał szkoleniowiec. Krzysztof Brede buduje zespół na swoją modłę, zmieniając przy okazji cały klub.

– Oferty były na podobnym pułapie finansowym. Zadzwonił do mnie bezpośrednio trener Brede, porozmawialiśmy pół godzinki o jego wizji i to mnie przekonało. Kolejnym czynnikiem były transfery, czy to Ariela Borysiuka, Tomka Boczka, Oskara Paprzyckiego, czy przedłużenie kontraktu z Tomkiem Mikołajczakiem. Kiedy zawodnik na to patrzy, myśli: fajnie budowany zespół. Można spróbować zrobić tam coś lepszego. Zweryfikuje nas liga, ale drużyna na pewno będzie solidna – zapewnia Giel.

Chojniczance do rozegrania został jeszcze jeden mecz towarzyski. 14 lipca zmierzy się z Gedanią 1922. Sezon eWinner 2 Ligi rozpocznie 22 lipca w Puławach meczem z Wisłą.

Tymoteusz Kobiela

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj