Polskie rugbystki nie obroniły tytułu Mistrzyń Europy wywalczonego przed rokiem w Krakowie. W drugim turnieju rozegranym w Hamburgu, biało-czerwone zajęły czwarte miejsce i ostatecznie taką też pozycję w końcowej klasyfikacji. – Nie odpuszczałyśmy, to były ważne zawody. Nie zawsze się jednak wygrywa, przeszkodziły nam trochę kontuzje, a mecze nie układały się po naszej myśli, ale to była twarda rywalizacja – mówi reprezentantka Hanna Maliszewska.
Tradycyjnie większość składu stanowiły zawodniczki Biało-zielonych Ladies Gdańsk, Mistrzyń Polski. Turniej w Hamburgu był drugim po portugalskim Algarve, gdzie nasze rugbystki zajęły 4. miejsce. W Niemczech udanie rozpoczęły, od wysokich zwycięstw nad Włochami 38:0 i Portugalią 36:19, ale w trzecim meczu grupowym z Irlandią przegrały 12:17. W ćwierćfinale los znowu skojarzył Polki z Brytyjkami, które tydzień wcześniej zamknęły im jedną z dróg kwalifikacji do Igrzysk Olimpijskich w Paryżu, zwyciężając w Igrzyskach Europejskich w Krakowie. Podopieczne Janusza Urbanowicza wzięły srogi rewanż na wyspiarkach, wygrywając w Hamburgu 17:10, przy czym po wywalczeniu awansu do IO, na niemieckiej ziemi Brytyjki wystąpiły w rezerwowym składzie.
W półfinale znacznie silniejsza była Francja 7:49, która została nowym Mistrzem Europy, pokonując w finale Hiszpanię, a mecz o brąz zakończył się triumfem Belgijek 14:20. Są jednak i dobre informacje – postawa w ME zapewniła Polkom możliwość gry w kwalifikacjach do prestiżowego World Series 2024.
Naszym głównym celem jest awans na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu, mówiła w rozmowie z Radiem Gdańsk Hanna Maliszewska: