Nowy dyrektor i starzy piłkarze na trybunach. Lechia po ostatnim teście powinna zgłosić nieprzygotowanie

(Fot. Agencja KFP/Krzysztof Mystkowski)

Jeżeli parę stoperów tworzą David Stec i Tomasz Neugebauer to coś się dzieje. Albo nie dzieje się nic – w kwestii pozyskania nowych obrońców. Na tydzień przed pierwszym meczem nowego sezonu Lechia rozegrała ostatni sparing. Ze Stomilem Olsztyn zremisowała 1:1. Wnioski? Jest i będzie bardzo ciężko.

Mówimy często o eksperymentach w składzie, rotacji, próbowaniu nowych rozwiązań. Czasem piłkarze muszą zmienić pozycję. Tomasz Makowski grywał na lewej obronie, na prawej flance defensywy w sezonie 2021/22 Lechia spróbowała łącznie siedmiu zawodników. Ale nijak ma się to do tego, co teraz przeżywa i z czym radzić musi sobie Szymon Grabowski.

Brzęk, Stec, Neugebauer, Kałahur. To nie ławka rezerwowych, to linia obrony Lechii w ostatnim meczu towarzyskim przed nowym sezonem. Właściwie w tej układance na swoim miejscu jest tylko Kałahur. I paradoksalnie to on zawinił przy golu Stomilu. Mógł i powinien wyczyścić sytuację po długim przerzucie. Nie udało mu się to, a Mikułkę technicznie pokonał Wójcik.

NOWY DYREKTOR NA TRYBUNACH

Lechia obrońców potrzebuje na wczoraj. Ich sprowadzeniem zająć ma się nowy dyrektor sportowy. W klubie nie ma już Łukasza Smolarowa, a jeszcze oficjalnie nie pojawił się Jakub Chodorowski. Były pracownik Legii Warszawa, Wisły Kraków czy Zagłębia Lubin był na trybunach, obserwował, ale kwestie formalne blokują jeszcze jego oficjalne przedstawienie.

Jednak nawet gdyby już oficjalnie pracował, nie zdążyłby i nie zdąży ze skompletowaniem kadry przed początkiem sezonu. Lechia ruszy nieprzygotowana, pierwsze kolejki od strony kadrowej będą ciągłym kombinowaniem i próbą zrobienia szpagatu, który pozwoli ucierpieć jak najmniej.

DIABATE I SZCZEPAŃSKI W FORMIE

Okres przygotowawczy to chyba ulubiony czas Bassekou Diabate. Malijczyk w sparingach czuje się dobrze, skuteczność go nie opuszcza. Inaczej nie było i tym razem. Wszedł z ławki, wyróżniał się, a w końcu także trafił. Wykorzystał mocne wstrzelenie piłki z prawej strony od Kacpra Sezonienki i skutecznie dołożył nogę.

Dobrze, a nawet bardzo dobrze wyglądał też Miłosz Szczepański. Wyszedł z opaską kapitańską na ramieniu i poczuwał się do roli lidera. Rozrzucał piłkę, próbował przyspieszać grę, miał też znakomitą okazję, ale z bliska uderzył głową nad poprzeczką. Wyrastał ponad resztę piłkarzy, nie tylko ze swojej drużyny.

To swoją drogą kolejny paradoks. Szczepański chciał z klubu odejść, ale musiał zostać i gra. Mario Maloca w klubie chciał zostać, ale musiał odejść. Sparing obejrzał z trybun w towarzystwie Dusana Kuciaka, który formalnie dalej jest członkiem zespołu. A faktycznie? Chyba nikt nie zakłada, że rzeczywiście zostanie.

TRZEBA RUSZAĆ, A LECHIA NIE JEST GOTOWA

Po drugiej stronie trybun w duecie siedzieli inni dwaj zagraniczni zawodnicy. Luis Fernandez i Conrado. Pierwszy na pewno będzie ogromnym wzmocnieniem, drugi ogromnym atutem, o ile oczywiście w klubie zostanie. Bo w tej chwili nie wielu jest chyba piłkarzy, którzy mogą być pewni swojej przyszłości.

Sześć dni, tyle zostało do początku sezonu. Lechii, do pierwszego meczu, równo tydzień. Gdańszczanie ruszą jak dziecko, które zaspało do szkoły. Rozczochrane, z rozpiętym plecakiem, śniadaniówką pod pachą i kilkoma zeszytami, które będą potrzebne na lekcjach, ale zostały w domu. Pozostaje pytanie, jak surowi będą ligowi nauczyciele.

Tymoteusz Kobiela

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj