Ostatni taniec Przybysza i Wikłacza. Gdańszczanin przed szansą na odzyskanie tytułu

(graf. Materiały prasowe KSW)

Federacja KSW na swoich social mediach zamieściła informację, która bez wątpienia uszczęśliwiła trójmiejskich fanów sportów walki. 16 września Sebastian Przybysz po raz czwarty zmierzy się z Jakubem Wikłaczem, a na szali będzie pas mistrzowski w kategorii koguciej, który gdańszczanin utracił w grudniu ubiegłego roku.

– Rywalizacja na wieki! Pierwsza w historii KSW kwadrologia – zapowiada walkę federacja KSW.

WIECZNA RYWALIZACJA

Nie sposób znaleźć w Polsce dwóch tak dobrze znających się rywali jak Przybysz i Wikłacz. Zawodnicy mierzyli się ze sobą trzykrotnie – za każdym razem na zupełnie innych etapach kariery. Najpierw w 2017 roku stoczyli pojedynek w federacji ACB. Obaj stawiali wtedy swoje pierwsze kroki w zawodowym MMA. Po trzech emocjonujących rundach triumfował Wikłacz.

Trzy lata później stanęli naprzeciw siebie ponownie, tym razem już w federacji KSW. Nie byli wtedy wielkimi gwiazdami MMA, a ich walka otwierała kartę walk gali w Warszawie. Przybysz odgryzł się za wcześniejszą porażkę i pokonał olsztynianina przed czasem. Otrzymał wtedy również nagrodę za nokaut wieczoru.

W grudniu 2022 roku Sebastian Przybysz, już jako mistrz w kategorii koguciej stanął do swojej trzeciej obrony tytułu mistrzowskiego. Jego rywalem został ponownie Wikłacz, który wypracował sobie walkę o pas, wygrywając trzy walki z rzędu. Jako już dwóch dojrzałych zawodników stoczyli niezwykle emocjonujący i wyrównany pięciorundowy pojedynek na pełnym dystansie, po którym sędziowie niejednogłośnie wskazali na zwycięstwo zawodnika z Olsztyna. Przybysz tym samym stracił pas mistrza KSW.

POWRÓT I INTENSYWNY OKRES

Przybysza nie złamała utrata tytułu i powrócił w maju obecnego roku. Najpierw pokonał przed czasem doświadczonego Czecha, Filipa Macka, a następnie podczas gali w Gdyni poddał gilotyną Islama Djabrailova. Dwa efektowne zwycięstwa w ciągu dwóch miesięcy sprawiły, że gdańszczanin dostał szansę na odzyskanie pasa mistrzowskiego z rąk Jakuba Wikłacza, który mu go wcześniej odebrał.

Wikłacz od czasu zdobycia mistrzostwa nie zawalczył jeszcze ani razu, czyli również nie miał jeszcze okazji stanąć do jego obrony. Miał zawalczyć podczas gali na Stadionie Narodowym w Warszawie. Jego pierwotny rywal Juriko Jojua nabawił się jednak kontuzji, a zastępczy przeciwnik Werlleson Martins dzień przed galą nabawił się problemów zdrowotnych wywołanych zbijaniem wagi do pojedynku.

OSTATNI TANIEC

Sebastian Przybysz zapowiada pojedynek z Jakubem Wikłaczem w swoich social mediach jako „ostatni taniec”.

Rywalizacja takie jak ta między gdańszczaninem a olsztynianinem przeważnie kończą się na trylogii. Trudno jednak uznać sprawy za rozwiązane w przypadku, gdy ostatni pojedynek zakończył się niejednogłośną decyzją, a na horyzoncie nie ma pretendenta do tytułu, który byłby w stanie rozprawić się z Przybyszem.

Obaj zawodnicy „odjeżdżają” umiejętnościami od pozostałych zawodników tej kategorii wagowej i na ten moment ich walka to jedyne uczciwe rozwiązanie, jeżeli Wikłacz ma podejść do obrony pasa.

Pojedynek Przybysz-Wikłacz został zapowiedziany na galę KSW 86, która odbędzie się 16 września w Hali Orbita we Wrocławiu. Gdańsko-olsztyńskie starcie z tytułem mistrzowskim na szali będzie walką wieczoru tego wydarzenia.

 

Jakub Krysiewicz 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj