Wygrana, po której pozostaje niesmak. Polska pokonuje Wyspy Owcze 2:0

(Fot. PAP/Leszek Szymański)

Co prawda liczą się trzy punkty, a zwycięzców nikt nie powinien sądzić. Trudno jednak o przychylne komentarze w stronę reprezentacji Polski, która, choć pokonała Wyspy Owcze 2:0, zagrała zdecydowanie poniżej oczekiwań. Dwie bramki dla biało-czerwonych zdobył Robert Lewandowski. 

Wydawało się, że gorzej niż w Kiszyniowie w meczu z Mołdawią być nie może. Tam jednak Biało-Czerwoni zagrali dobrą pierwszą połowę – teraz dobre nie było nic… może poza defensywą Wysp Owczych. Kiedy drużyna, w której składzie znajdują się zawodnicy FC Barcelony, Juventusu, Napoli i Arsenalu podejmuje u siebie drużynę, w której gra między innymi nauczyciel, stolarz czy elektryk, spodziewamy się egzekucji, pogromu oraz różnicy klas. Ostatecznie otrzymaliśmy wymęczone zwycięstwo po rzucie karnym, bezradność i brak pomysłu na kreowanie akcji.

Reprezentacja Polski była zdecydowanie częściej przy piłce, jednak nie do końca wiedziała, co z nią robić dalej. Ekipa Fernando Santosa próbowała grać wrzutkami, które ostatecznie nie trafiały do celu. Kreowane przez Polaków akcje były tak wolne, że wszyscy zawodnicy z Wysp Owczych wyrabiali się z powrotem na własne pole karne. Warto również wspomnieć o tym, że pierwszy celny strzał w meczu zdobyli goście.

KARNY W TRUDNEJ SYTUACJI

Bezradność Polaków trwała aż do 73. minuty. Strzelić bramki nie dało się z gry, więc „pomóc” musiał w tym jeden z obrońców gości, który zablokował piłkę ręką w polu karnym. Jedenastkę na gola w klasycznym dla siebie stylu zamienił Robert Lewandowski. Pozwoliło to nieco uspokoić grę i zakończyć serię niecelnych wrzutek.

W 83. minucie Lewandowski trafił do siatki po raz drugi. Tym razem pokonał bramkarza Wysp Owczych widowiskowym strzałem oddanym po indywidualnej akcji, w której nasz kapitan zmylił trzech obrońców. Tak też powinny wyglądać sytuacje podbramkowe Polaków od samego początku, jednak jak można było zauważyć, potrzebowaliśmy do tego wyniku, który dawał nam spokój.

Kibicom pozostaje liczyć, że to, co zobaczyliśmy w meczu z Wyspami Owczymi, to nie jest cały zaprezentowany arsenał. Być może zawodnicy Fernando Santosa potrzebowali przełamania, które pozwoli grać spokojniej i pewniej w następnych meczach. Następny sprawdzian Biało-Czerwonych odbędzie się w niedzielę, 10 września. Czeka nas wyjazd do Albanii, co bez wątpienia będzie dużo bardziej wymagającym wyzwaniem od tego, z którym przyszło nam się zmierzyć w czwartkowy wieczór.

Polska – Wyspy Owcze 2:0 (0:0)

Bramki:  Lewandowski 73′ (k.), 83′

Polska: Szczęsny – Kędziora, Bednarek, Kiwior, Bereszyński (60′ S. Szymański) – Skóraś (46′ Wszołek), Zieliński, Krychowiak (79′ D. Szymański), Kamiński (88′ Grosicki) – Milik (60′ Świderski), Lewandowski

Wyspy Owcze: Lamhauge – Davidsen, Nattestad, Faero, Askham, Sorensen (74′ Danielsen) – Bjartalid (62′ Hendriksson), Joensen (74′ Andreasen), G. Vatnhamar (88′ Radoslavjević), S. Vatnhamar – Edmundsson (62′ Olsen)

Żółte kartki: 22′ Krychowiak, 90+2′ Wszołek – 58′ Nattestad

Sędzia: David Smajc

Jakub Krysiewicz

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj