Świetnie rozpoczęta runda wiosenna pozwala optymistycznie patrzeć na przyszłość biało-zielonych. Lechia jest wiceliderem i pewnie rozprawia się z kolejnymi rywalami. Następnym będzie Podbeskidzie, z którym gdańszczanie zagrają na wyjeździe w niedzielę. Bardzo dobrze zaczęliśmy. Cieszę się, że strzelamy i cieszy, że gramy na zero z tyłu – tylko to kontynuować – mówił zawodnik Lechii Dominik Piła.
Podbeskidzie to drużyna z zupełnie innymi celami niż Lechia. Biało-zieloni to jeden z głównych kandydatów do awansu, zespół z Bielska-Białej również kandyduje… ale do spadku. Zdaniem trenera Lechii Szymona Grabowskiego – jak na ironię – to może być ich bardzo mocna strona.
– Na pewno będziemy wielkim faworytem, ale tutaj już mało meczów będzie takich, w których nie będziemy faworytem i jakoś musimy sobie z tym poradzić. Zupełnie nie patrzymy na to, że przeciwnik wygrał tyle czasu temu. Potrzebują punktów, potrzebują zwycięstw – szacunek duży do rywala – mówił.
Emocje studzi również zawodnik Lechii Dominik Piłka. Podbeskidzie nie wygrało w tym roku jeszcze ani jednego meczu o stawkę i jak mówi piłkarz, takie mecze najczęściej są pułapkami.
– Trochę w tej lidze już meczów zagrałem i wiem, że ta liga jest bardzo nieprzewidywalna. Właśnie takie mecze to są czasami pułapki, więc trzeba być skoncentrowanym i odpowiednio się do tego przygotować. Drużyny, które mają nóż na gardle, grają na ambicji i zaangażowaniu, więc to wcale nie musi być taki łatwy przeciwnik – stwierdził.
– Drużyny z dołu tabeli – jak Resovia czy Zagłębie – ugrały na Lechii sześć punktów, więc nie ma to większego znaczenia, z kim przychodzi nam się mierzyć. Musimy być przygotowani i skoncentrowani na sto procent do każdego rywala, bo ta liga nie wybacza błędów – dodał Szymon Grabowski.
CELEM GRAĆ JAK W PIERWSZEJ POŁOWIE Z RESOVIĄ
W ostatnim meczu Lechia grała jak z nut – przynajmniej w pierwszej połowie. Biało-zieloni do przerwy prowadzili z Resovią aż 4:0 i choć w drugiej połowie nie dołożyli do tego więcej bramek, dowieźli ten wynik i zgarnęli pełną pulę.
– To był dobry mecz albo dobre 45 minut. Pokazaliśmy samym sobie, że stać nas na pardwę bardzo dużo. Możemy powielać tę połówkę w każdych kolejnych spotkaniach – ocenił trener Grabowski.
Piła uważa, że spokojniejsza gra w drugiej połowie mogła wynikać z tego, że w głowie piłkarzy wynik był już bezpieczny i zdjęta presja mogła zadziałać na mniej skuteczną grę.
– Zawsze może być lepiej. Zagraliśmy bardzo dobre 45 minut, później czegoś zabrakło. Myślę, że trochę spuściliśmy z tonu, mając w głowie te cztery bramki. Może to wyszło naturalnie, że się tym zadowoliliśmy tak niepotrzebnie. Na szczęście to wystarczyło i cieszę się, że te punkty zostały u nas – Piła.
Wyjazdowy mecz Lechii z Podbeskidziem odbędzie się w niedzielę o godzinie 12:40. Przez utratę punktów w meczu Arki z Wisłą, ewentualne zwycięstwo biało-zielonych spowoduje, że zrównają się oni liczbą punktów z pierwszymi w tabeli gdynianami. Lider zostanie jednak w Arce, o czym decyduje bilans meczów bezpośrednich.
Posłuchaj rozmowy Włodzimierza Machnikowskiego z trenerem Szymonem Grabowskim:
Rozmowa z Dominikiem Piłą:
Jakub Krysiewicz