Do ekstraklasy przez Katowice? Piłkarze Lechii grają o siódme ligowe zwycięstwo z rzędu

(Fot. Facebook.com/Tylko Lechia Gdańsk)

Sześć zwycięstw z rzędu i pierwsze miejsce w tabeli z przewagą ośmiu punktów nad trzecim w tabeli GKS-em Katowice. Piłkarze Lechii przyśpieszają na ostatniej prostej do ekstraklasy. W razie zwycięstwa w niedzielę, 7 kwietnia, w Katowicach to byłaby już autostrada, choć z progami zwalniającymi. W perspektywie są bowiem mecze z aspirującymi do awansu Arką Gdynia, Wisłą Kraków, GKS-em Tychy, Górnikiem Łęczna i Miedzią Legnica.

Pod koniec września w dziewiątek kolejce Lechia rozbiła GKS 5-1. Zadanie było o tyle ułatwione, że goście całą drugą połowę grali w osłabieniu, przy czym przez ostatnie pół godziny – w dziewięciu. Po dwa gole strzelili Luis Fernandez i Tomas Bobček. Słowak ma znakomite wspomnienia z tamtego spotkania. Jest także zbudowany ostatnim – szóstym z rzędu – zwycięstwem nad Odrą Opole.

Posłuchaj rozmowy z Tomasem Bobčekiem:

Powtórzenie strzeleckiego osiągnięcia z pierwszego meczu będzie dla Luisa Fernandeza za trudne. Wprawdzie pojawił się już na boisku w ostatnich minutach spotkania z Odrą Opole, ale – jak sam przyznał – potrzebuje jeszcze czasu, żeby odzyskać formę sprzed kontuzji.

PIENIĄDZE NIE GRAJĄ

Zaległości w wypłatach sięgają dwóch miesięcy. Kilkanaście dni temu na konta piłkarzy wpłynęły styczniowe pensje. Nie ma jednak mowy o zradykalizowaniu protestu. Zawodnicy rozważali bojkot treningu, ewentualnie opóźnienie wyjścia na mecz. Wszyscy mają jednak świadomość celu, o który grają. W przypadku awansu do ekstraklasy świadczenia z tytułu praw telewizyjnych przyniosą milionowe profity. Canal+ Polska za prawa do transmisji meczów ekstraklasy w tym sezonie zapłaci 270 milionów złotych, w kolejnym kwota wzrośnie do około 280 milionów. Awans łączy się z konkretną premią i promocją pozwalającą na negocjowanie wyższych kontraktów, także z nowymi pracodawcami.

– Są pewne zaległości w wypłatach pensji, ale pamiętajmy, że zimą odbyliśmy rekordowo długie, trzytygodniowe zgrupowanie w Turcji, a na mecze latamy samolotem. Tak będzie także w przypadku Katowic. Tymczasem Odra Opole jechała do nas kilka godzin autokarem z jednym kierowcą . W takich warunkach byłoby znacznie trudniej zwyciężać – przekonuje trener Szymon Grabowski.

Posłuchaj całej rozmowy z Szymonem Grabowskim:

Włodzimierz Machnikowski/MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj