Derby Pomorza w piłkarskiej II lidze nie zawiodły. To był mecz dwóch odmiennych połów, pierwszej ze wskazaniem na gospodarzy ze Stężycy, drugiej w pełni kontrolowanej przez Chojniczankę. Choć goście przegrywali do przerwy, w drugiej części byli znacznie lepsi i wygrali 2:1. Chojniczanka awansowała na 4. miejsce w tabeli i wyprzedziła niedzielnego przeciwnika w tabeli.
Chojniczanka rozpoczęła derby bez czterech ważnych ogniw i ich brak dało się odczuć w Stężycy. Goście – choć bardziej doświadczeni na poziomie centralnym – oddali pola gospodarzom, którzy wykorzystali to w 25. minucie. Bardzo ładnym strzałem popisał się 20-letni pomocnik Hubert Zwoźny. Gospodarze mogli podwyższyć, bo dogodną okazję już 3 minuty później zmarnował Tomasz Dejewski. Do przerwy rezultat się nie zmienił, Radunia zasłużenie prowadziła 1:0.
Trener Chojniczanki wprowadził nową krew już na początku drugiej połowy. Marcina Kozinę zastąpił Brazylijczyk Alef Firmino, co później okazało się kluczowe dla wyniku. Najpierw jednak gospodarze sami sprowadzili na siebie nieszczęście, kiedy piłkę do własnej bramki skierował Chorwat Roko Kurtović. Chojniczanka poszła za ciosem. W drugiej połowie grała niezwykle dojrzale i spokojnie, z minuty na minutę przejmując inicjatywę. Alef Firmino dał jej prowadzenie w 64. minucie, jak się później okazało – na wagę wygranej i awansu na 4. miejsce w tabeli.
Po meczu rozmawialiśmy z bramkarzem Raduni Kacprem Tułowieckim, który był bardzo rozczarowany:
pkat