Dariusz Pasieka po latach wraca do Gdyni. Były szkoleniowiec Arki, a od lat pracownik Polskiego Związku Piłki Nożnej, objął nowo stworzone stanowisko dyrektora klubowej akademii. Chce stworzyć filozofię, kodeks pracy i rozbudowywać projekt. Projekt, który – jak cała Arka – ma być przede wszystkim gdyński.
Marcin Gruchała od początku swojej kadencji zapowiadał wielopoziomową budowę Arki. Infrastrukturalną, sportową i personalną. Te plany realizuje, tworząc funkcję dyrektora akademii Arki Gdynia i powierzając jej pełnienie Dariuszowi Pasiece, który po latach wraca nad morze.
– Jestem przekonany, że stworzenie takiego stanowiska i zatrudnienie na nie Dariusza Pasieki, to właściwy wybór. Doświadczenie trenerskie na poziomie ekstraklasy, w Szkole Trenerów, w której pełnił bardzo ważną rolę, czy to zdobywane za granicą, to wszystko przemawiało na tak – wyjaśnił Gruchała.
POWRÓT DO ARKI
Pasiekę doskonale znają starsi kibice. Po piłkarskiej karierze, którą rozwijał w Zawiszy Bydgoszcz, a kontynuował na Cyprze i w Niemczech, to właśnie za zachodnią granicą rozpoczął trenerski rozdział. Był grającym asystentem SV Waldhof Mannheim, później pracował też w Regensburgu, Paderborn i Augsburgu, z którego w 2009 roku trafił do Arki.
Poprowadził ją w 46 meczach ekstraklasy i dwóch Pucharu Polski. Na stanowisku wytrwał niecałe dwa lata, do marca 2011 roku. Kolejnym rozdziałem w jego karierze była niespełna roczna kadencja w Cracovii, a następnie, na ponad dekadę, trafił do struktur Polskiego Związku Piłki Nożnej. Był asystentem dyrektora Szkoły Trenerów, później odpowiadał za kształcenie i licencjonowanie trenerów, a w 2018 roku został dyrektorem Szkoły Trenerów.
ARKA CZYŚCI KADRĘ
Teraz odpowiadał będzie za jakość kształcenia piłkarzy i trenerów w Arce. Klub czyści też kadrę przed nowym sezonem. Z drużyną pożegnali się Sebastian Milewski, Martin Chudy i Abdallah Hafez. Milewski odszedł po trzech latach regularnej gry. W żółto-niebieskiej koszulce wystąpił 89 razy. Był jedną z ważniejszych postaci w zespole, ale też wiosną nie prezentował swojego najwyższego poziomu. Jego umowa wygasła 30 czerwca i nie została przedłużona.
Wygasł również kontrakt Chudego, który w Gdyni spędził zaledwie rok. Był rezerwowym bramkarzem, wystąpił tylko sześć razy i puścił 10 goli. Również po roku odchodzi Hafez. Miał być wzmocnieniem, ale – głównie z powodów zdrowotnych – był sporym rozczarowaniem. Do gry wszedł dopiero w kwietniu, kiedy uporał się z kontuzją biodra. Wystąpił w czterech meczach, uzbierał marne 32 minuty. Umowa, która miała obowiązywać jeszcze dwa lata, została rozwiązana za porozumieniem stron.
Tymoteusz Kobiela