Może jest drogo, ale za to nie najlepiej – to klasyczny internetowy żart na tematy wszelakie. W Lechii, klasyka parafrazując, sportowo jest nie najlepiej, ale za to finansowo jeszcze gorzej. Biało-zieloni przed sezonem zapalili u swoich kibiców wszystkie lampki ostrzegawcze i uruchomili wszystkie syreny alarmowe. I nie robią na razie nic, by nastroje uspokoić. O kłopotach Lechii dyskutowaliśmy w Radio Gdańsk z boisk i stadionów.
Początek sezonu ekstraklasy zbliża się wielkimi krokami. Nie wszyscy hiszpańscy kibice zdążą skończyć świętowanie po zdobyciu mistrzostwa Europy, angielscy mogą jeszcze nie uporać się z trawieniem finałowej porażki, a kibice ekstraklasy będą już na stadionach i przed telewizorami. Zwarci i gotowi, czyli w zupełnie innym stanie niż wracająca do elity Lechia.
CORAZ WIĘCEJ KŁOPOTÓW
Gdańszczanie odgrywają scenariusz, który sprawdzili już przed rokiem. Organizacyjny chaos, finansowy bezład i wynikające z tego kłopoty sportowe. Okienko transferowe przyniosło na razie biało-zielonym dwa ruchy. Rezerwowego bramkarza i ofensywnego pomocnika, którego nie można zarejestrować do gry. Pojawiają się kłopoty zdrowotne, a kołdra kurczy się Szymonowi Grabowskiemu w tempie wręcz zastraszającym.
O kłopotach finansowych i sportowych dyskutowaliśmy w Radio Gdańsk z boisk i stadionów. Gośćmi Tymoteusza Kobieli byli wieloletni trójmiejscy dziennikarze: Paweł Stankiewicz z „Dziennika Bałtyckiego” i Tomasz Osowski. Posłuchaj:
tko