Bolesny paradoks Igrzysk Olimpijskich polega na tym, że łatwiej cieszyć się z trzeciego niż drugiego miejsca na podium. Przynajmniej w dyscyplinach, w których rywalizuje się systemem pucharowym. Polscy siatkarze w Paryżu odnieśli wielki sukces, ale przynajmniej na razie są rozczarowani, bo ostatni mecz przegrali. Zdobyli jednak medal, przełamali klątwę, zapisali się na kartach historii. Siatkarski turniej olimpijski podsumowaliśmy w audycji „Radio Gdańsk Z Boisk i Stadionów” z wicemistrzem świata z 2006 roku Wojciechem Grzybem.
Czy w finale można było zrobić więcej? To pytanie, na które odpowiedź wydaje się oczywista. No jasne, że tak, przecież przegraliśmy w trzech setach! Ale druga strona tego srebrnego medalu jest taka, że Polacy mieli mnóstwo problemów i patrząc szerzej na sytuację, sam awans do finału był już wielkim sukcesem.
– Dużo łatwiej rozmawiałoby nam się po zwycięstwie, dlatego odpowiedź na pytanie, czy można było zrobić więcej, wcale nie jest łatwa. Duży wpływ na ten mecz miała świetna dyspozycja Francji w ataku i obronie. My też w obronie mieliśmy swoje argumenty, ale graliśmy dość nierówno – tłumaczy Wojciech Grzyb. – Wydaje mi się, że dobrym pomysłem byłoby zmienianie rytmu gry. Można było to osiągnąć przez zmianę rozgrywającego, tak jak w półfinale, kiedy wszedł Grzegorz Łomacz. Inną opcją jest zmiana skrzydłowych, ale tutaj potrzebne są dwie, a nie tylko jedna roszada – dodaje były środkowy między innymi Trefla Gdańsk.
POSŁUCHAJ PODSUMOWANIA SIATKARSKIEGO FINAŁU IGRZYSK W PARYŻU:
Francuzi obronili tytuł, Polacy po 48 latach mają w końcu medal, Amerykanie na zakończenie pewnej ery w swojej kadrze wywalczyli brąz. Wielkimi przegranymi są więc chyba Włosi. Mistrzowie świata w fazie grupowej nie dali szans Polakom, ale później mieli już ogromne problemy. Cudem uratowali się w ćwierćfinale z Japonią, a w meczach z Francją i USA nie wygrali już ani jednego seta.
– To wciąż jest młoda ekipa, mają duży potencjał. Newralgiczną rolę odgrywa atakujący Yuri Romano. Z Polakami zagrał świetnie, ale jest nierówny. Kiedy ma gorszy dzień, Włosi są jak najbardziej do ogrania – mówi Grzyb.
POSŁUCHAJ PODSUMOWANIA CAŁEGO SIATKARSKIEGO TURNIEJU OLIMPIJSKIEGO:
Warto odnotować, że w tym srebrnym medalu duży udział mieli byli siatkarze Trefla Gdańsk. Marcin Janusz odpowiadał za rozegranie w ekipie żółto-czarnych w latach 2018-2021. Wcześniej, w latach 2011-2014, na tej samej pozycji w Gdańsku występował Grzegorz Łomacz, który był też kapitanem tamtej drużyny. Sezon 2022/2023 w Treflu spędził z kolei atakujący Bartłomiej Bołądź, który do Paryża pojechał w roli rezerwowego, ale w trakcie turnieju wskoczył do meczowej dwunastki, zastępując kontuzjowanego Mateusza Bieńka. Jednym z asystentów srebrnego trenera Nikoli Grbicia był także Paweł Rusek, który w latach 2012-2014 był libero gdańskiego zespołu.
Tymoteusz Kobiela/mrud