Maksym Chłań: Dwa punkty przegrane, to nawet nie 50 procent mojej formy [POSŁUCHAJ]

fot. Paweł Kątnik

To na pewno jest najbardziej intensywne lato w życiu Maksyma Chłania. Piłkarz dopiero co wywalczył z Lechią awans do Ekstraklasy, potem wystąpił na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu, a tuż po nich wrócił do Lechii grać o punkty w Ekstraklasie. Wyeksploatowany organizm nie doszedł jeszcze do pełni formy, co przyznaje sam zawodnik. – To nawet nie 50 proc., bardziej 30 proc. moich możliwości. Chcę jak najszybciej wrócić na 100 proc. – deklaruje ukraiński skrzydłowy.

Przeciwko Lechowi Chłań zagrał 75 minut, w kolejnym meczu z Zagłębiem 66. Trener Szymon Grabowski na konferencji prasowej przyznał, że w trakcie meczu z Zagłębiem posiłkował się odczytami z GPS-a w kontekście zmian zawodników. Ukraińskiego skrzydłowego zastąpił Tomasz Wójtowicz, który zresztą mógł zmienić oblicze gry, ale źle zachował się w dogodnej sytuacji. – To bardziej dwa punkty przegrane niż jeden wygrany. Możemy jedynie odpowiednio się nastawić na następny mecz, lepiej się przygotować – przyznał Chłań.

OLIMPIJSKIE MARZENIA

21-latek dostąpił zaszczytu reprezentowania swojej kadry na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu. Na Parc Olympique Lyonnais jego zespół narodowy przegrał z Irakiem 1:2, a Chłań rozegrał cały mecz. W kolejnym meczu w Saint-Etienne Ukraińcy wygrali z Maroko 2:1, które z kolei na inaugurację sprawiło gigantyczną sensację, wygrywając 2:1 w niecodziennych okolicznościach – mecz był przerywany i dokańczany po dwóch godzinach, a w trakcie tej „dogrywki” VAR nie uznał gola na 2:2. Najważniejszy dla Ukraińców był jednak ostatni mecz, przegrany z Argentyną 0:2. – Chciałbym osiągnąć tam więcej i zdobyć medal, i olimpijski puchar, ale nie byliśmy w stanie nic więcej zrobić. To był dla ukraińskich sportowców trudny mentalnie czas. Wrażenia są jednak super, to przecież moje jedyne igrzyska. Hakimi, Otamendi, Alvarez, zagrać z takimi zawodnikami to „dream”. Czego się od nich nauczyłem? Chłodna głowa i ciepłe serce – ocenił 21-latek.

DOJŚĆ DO SIEBIE

Przeciwko Zagłębiu nadal nie był w topowej formie, intensywne tygodnie dały się we znaki na dłużej. – To nawet nie 50 procent, a 30 procent mojej dyspozycji. Ja jestem profesjonalistą i chciałbym jak najszybciej wrócić na 100 procent, ale to jest trudne, bo minęły dopiero dwa tygodnie od występu na igrzyskach, a po nich miałem dwa trudne mecze z Lechem i Zagłębiem. Dziś to miało być nasze zwycięstwo, ale idziemy dalej – mówił.

W rozmowie Maks poruszył także kwestię szybkich postępów w nauce języka polskiego. Zawodnik komunikuje się w sposób przyswajalny po polsku, jest już w stanie w naszym języku udzielić wywiadu. – Robię jeszcze błędy, ale jest lepiej – śmieje się piłkarz z Żytomierza.

 

Paweł Kątnik

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj