To ma być kolejny wielki talent. Tak przynajmniej Antona Tsarenkę przedstawia Lechia. Gdańszczanie opisują tak prawie każdego nowego zawodnika, ale to już inna kwestia. 20-letni Ukrainiec został na rok wypożyczony z Dynama Kijów. Wzmocniono więc ofensywę, a defensywa nadal desperacko potrzebuje transferów.
Wypowiedzi Paolo Urfera, który zwyczajowo już komentuje transfery do klubu, traktować trzeba z przymrużeniem oka. I to jest bardzo delikatne określenie. Prezes biało-zielonych momentami brzmi tak, jakby chciał parodiować sam siebie lub zapominał, że buduje kadrę beniaminka ekstraklasy, a nie Realu Madryt.
U Tomasza Wójtowicza widział niesamowity potencjał i zapewniał, że klub szybko stanie się jego nową rodziną. Karl Wendt w oczach prezesa był niesamowicie utalentowanym zawodnikiem box to box, a elegancją i techniką miał zachwycać gdańskich fanów. Ivan Żelizko był niesamowitym człowiekiem, którego spokojne przywództwo i charyzma miały być kluczem do przyszłych sukcesów. Teraz do Gdańska przeprowadzi się wielki talent z Dynama Kijów.
Anton Tsarenko został wypożyczony na rok. Ten szlak wcześniej przetarł już Serhij Bułeca, więc współpraca między klubami musi dobrze się układać. Urfer dba o nią, manifestując wdzięczność wobec prezesa ukraińskiego klubu Ihora Surkisa. Tsarenko na wiele szans w Dynamie liczyć nie mógł. W ubiegłym sezonie uzbierał marnych 8 występów, a na boisku spędził 187 minut. Nie ostudziło to entuzjazmu Urfera.
– Umiejętności, tempo, kontrola i technika gry tego zawodnika są niesamowite. Jego mały wzrost sprawia, że jest silniejszy dzięki swojemu stylowi gry i wszyscy jesteśmy podekscytowani, widząc go w koszulce naszego klubu – skomentował prezes Lechii, obiecując też kolejne transfery.
Tej obietnicy gdańscy kibice muszą się trzymać, bo o ile o ofensywę mogą być względnie spokojni, o tyle na myśl o defensywie przechodzić muszą ich dreszcze. Gdańszczanie desperacko potrzebują prawego obrońcy i stopera, który będzie prezentował się choćby porządnie. Na razie, po awansie do ekstraklasy, nie można tak określić Andreia Chindrisa i Loupa-Diwana Gueho. Może sytuację poprawi Bujar Pllana, który jeszcze w elicie nie został sprawdzony. Nie zmienia to jednak faktu, że defensywę wzmocnić trzeba na wczoraj.
Tymoteusz Kobiela