Gryf Słupsk przegrał pierwszy mecz w trzeciej lidze. Zespół Krzysztofa Müllera uległ na własnym boisku Flocie Świnoujście 0-1. Było to też pierwsze spotkanie, które Gryf rozegrał na stadionie przy ulicy Zielonej przy sztucznym oświetleniu. Mecz rozpoczął się o symbolicznej godzinie 19:46 – symbolizującej rok założenia klubu.
Słupszczanie zaczęli mecz bardzo dobrze – od przemyślanych ataków skrzydłami i prób strzałów, które powodowały, że to gospodarze mieli przewagę. Flota tylko kontratakowała i w zasadzie do końca pierwszej połowy nie oddała celnego strzału na bramkę. Pierwsze 45 minut zakończyło się remisem 0-0.
Drugą połowę źle zaczęli gospodarze. Faul na wysokości pola karnego i z rzutu wolnego ładnym strzałem w „długi róg” Karol Ogórek zdobył bramkę dla Floty Świnoujście. Jak się później okazało – jedyną i zwycięską. Chwilę później niemal w identycznej sytuacji zawodnik gości strzelił obok bramki.
Gryf atakował i ostatni kwadrans poza dwoma próbami kontrataków gra toczyła się niemal wyłącznie na połowie Floty. Dwa razy bramkarz gości ratował swój zespół od utraty gola, a piłka trafiała w poprzeczkę lub tuż obok bramki. Gryfitom zabrakło już sił i czasu na wyrównanie wyniku – mimo, że sędzia doliczył do podstawowego czasu gry ponad sześć minut.
– Dziś jesteśmy źli, jutro będzie jeszcze gorzej, ale pojutrze wyjdzie słońce i zaczniemy przygotowania do kolejnego meczu. Musimy stawiać kropkę nad „i” i strzelać bramki – mówił po spotkaniu Krzysztof Müller, trener Gryfa Słupsk.
Posłuchaj materiału reportera Radia Gdańsk po meczu Gryf Słupsk-Flota Świnoujście:
Przemysław Woś/aKa