Dwie porażki w ciągu pięciu dni – ligowa w Białymstoku i pucharowa w Grodzisku – zgasiły optymizm gdańszczan po wcześniejszych dwóch zwycięstwach. Widmo strefy spadkowej jest znowu realne dla Lechii.
Styl i wynik ostatniego spotkania 1/32 Pucharu Polski z drugoligową Pogonią budził zgorszenie. Wyraźnie przygnębiony trener Szymon Grabowski nie próbował kolorować szarej rzeczywistości.
NIE JEST DOBRZE
W środę w Grodzisku trener Lechii dokonał przeglądu rezerw. Zawiedli wszyscy. Ci, którzy mogą raczej spać spokojnie z powodu braku konkurencji na swych pozycjach (Piła, Vjunyk), a także ci, którzy na pewno nie dostarczyli argumentów, by znaleźć się w wyjściowym składzie (wszyscy pozostali). Pola manewru zatem nie ma. Brakuje bocznych obrońców, solidnego stopera i napastnika. Na transfery nie ma środków. Gęsto jest tylko w środku pola, ale poza poza Kapicem i Żelisko pozostałym brakuje ekstraklasowej jakości.
KONCENTRACJA I DETERMINACJA
Piątkowy mecz z Widzewem jest ważny z kilku względów. Zwycięstwo pozwoli zachować niewielką przewagę nad outsiderami. Punktowe straty zepchną drużynę do strefy spadkowej. Bardzo ważne będzie wejście w mecz, bowiem Widzew większość bramek zdobywa na początku, połowę z 12 goli strzelił w pierwszych 20 minutach. Tymczasem Lechia traci najwięcej bramek w lidze – średnio dwie na mecz.
– Wiemy, jak ważne jest to spotkanie i liczę, że ponownie przysporzymy naszym kibicom sporo radości. Wiemy także, jak dużo dobrego dałoby nam ewentualne zwycięstwo. Nie chodzi tylko o same punkty, ale również o sferę mentalną oraz o odbudowanie zaufania wśród kibiców, które po pucharowym meczu mocno nadszarpnęliśmy – mówił trener Szymon Grabowski w rozmowie z Radiem Gdańsk.
POSŁUCHAJ ROZMOWY Z SZYMONEM GRABOWSKIM:
Włodzimierz Machnikowski/raf