Święto futbolu w Chojnicach, ale bawiła się tylko Jagiellonia. Pewne zwycięstwo mistrza Polski

(Fot. PAP/Piotr Matusewicz)

Nie było cudu w Chojnicach. Drugoligowy MKS miał postawić się mistrzowi Polski, ale tak naprawdę gospodarze od pierwszej minuty byli tłem dla gości. Jagiellonia Białystok pokonała Chojniczankę 3:0.

Od pierwszych minut pod bramką Michała Antkowiaka było gorąco. Jagiellonia wzięła piłkę i zaczęła grać, Chojniczanka ustawiła pięciu obrońców, zeszła nisko i próbowała się bronić. Próbowała, ale zbyt wielu argumentów nie miała, tym bardziej, że Antkowiak – zwykle rezerwowy – pewności nie dawał. Gospodarze testowali go od pierwszych akcji z każdej możliwej pozycji. Nawet z rzutów rożnych. Dwukrotnie się uratował, ale za trzecim razem już skapitulował. Kristoffer Hansen trafił bezpośrednio z narożnika boiska.

DUBLET DO PRZERWY

Płynęły kolejne minuty, a wiele się nie zmieniało, goście atakowali, gospodarze próbowali przetrwać. Po raz drugi Hansen trafił do siatki w 42. minucie. Znów po rzucie rożnym, ale tym razem głową. Wyszedł do dośrodkowania i trafił do siatki głową przy bliższym słupku. Jedynym ofensywnym akcentem Chojniczanki była próba Błażeja Szczepanka, który zatańczył z rywalami i uderzył niecelnie.

W drugiej połowie Jagiellonia zwolniła, częściej oddawała piłkę Chojniczance, a sama bez trudu się broniła. Adrian Siemieniec wykorzystał komplet zmian, wpuszczając z ławki między innymi Afimico Pululu i Aureliena Nguiambę. Ten duet w 66. minucie zagrał „na ścianę”, Pululu piłkę wystawił, a Nguiamba płasko uderzył. Był jeszcze rykoszet, który kompletnie zmylił Antkowiaka i piłka znów wpadła do bramki.

ZABRAKŁO MOCNIEJSZYCH GOSPODARZY

Kolejnych sensacyjnych akcji już nie było. Hansen wyraźnie polował na hat-trick, ale generalnie białostoczanom niczego więcej do szczęścia nie było potrzeba. Chojniczanka z kolei niewiele więcej mogła, więc pozostawało doczekać do ostatniego gwizdka.

To nie było udane święto futbolu w Chojnicach. Stadion wypełnił się po brzegi, nie zabrakło też kibiców gości, więc oprawa była godna. Zabrakło mocniejszej drużyny gospodarzy, która mogłaby choć postraszyć gości.

Chojniczanka – Jagiellonia Białystok 0:3 (0:2)

Tymoteusz Kobiela

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj