Nieposkładane puzzle Trefla. Porażki gdańskich siatkarzy i sopockich koszykarzy

(fot. Trefl Sopot/KFP/Jerzy Bartkowski)

Koszykarze Trefla ostatni mecz wygrali 1 grudnia. Szanse na odwrócenie fatalnej passy będą mieli jeszcze w poświąteczną sobotę – sześć porażek z rzędu mistrzom Polski zwyczajnie nie przystoi. Mimo gładkiej przegranej z Bogdanką Lublin – jedenastej, w 18. meczu Plus Ligi – na potępienie nie zasługują siatkarze. W tym sezonie cel został jasno określony – utrzymanie. Plus Liga jawi się jako mocniejsza nawet od Ligi Mistrzów. W jej fazie grupowej trzy polskie zespoły – Jastrzębski Węgiel, Projekt Warszawa i Aluron CMC Warta Zawiercie – wygrały wszystkie swoje mecze – po cztery, tracąc do spółki zaledwie pięć setów. Tymczasem w Plus Lidze każda z drużyn ma już na koncie porażki.

PRZEROST FORMY POD KOSZEM

Mocarstwowe aspiracje koszykarzy Trefla zostały boleśnie zweryfikowane. Obrona tytułu to priorytet, ale nie absolutny. Trener Żan Tabak uznał, że można pokazać się już na europejskich salonach. Skończyło się to jednak kompromitacją. Mistrzowie Polski pozostają jedyną drużyną bez zwycięstwa w stawce 20 zespołów. Dodajmy, że nie są to potentaci, bo najlepsi rywalizują w Eurolidze. Wynik 0:12 z pewnością nie jest promocją marki Trefl.

Te nieszczęścia to konsekwencja próżności trenera, który podobno stał za wyborem Eurocup zamiast niższej rangi rozgrywek, gdzie rozgrywa się mniej meczów ze słabszymi rywalami. Zdecydowano się podjąć wyzwanie ponad stan – w konsekwencji boleść może być większa. Nie chodzi już o potyczki z drużynami z Turcji, Izraela, Hiszpanii, Niemiec, Włoch i Litwy, ale konsekwencje na krajowym podwórku. Po upokorzeniu przez Legię w Ergo Arenie nie udało się wygrać w Zielonej Górze z jednym z outsiderów – Zastalem. W perspektywie wizyta dzielnych Górników z Wałbrzycha, którzy w weekend wygrali w Warszawie. Trefl spadł na piąte miejsce w tabeli Orlen Basket Ligi, wyprzedzony został m.in przez beniaminka z Dolnego Śląska. Mistrz Polski nie musi być w tym meczu faworytem. O poziomie morale świadczy zwątpienie, które trener Tabak wyraził po meczu z Legią

– To, co dzisiaj wszyscy mieli okazję zobaczyć, nie miało nic wspólnego z koszykówką. Nasza obrona była tragiczna, ale muszę zacząć od siebie. Może zapomniałem, jak się prowadzi zespół? Może moje taktyczne rozwiązania, zwłaszcza w defensywie, są złe? Sam jeszcze nie wiem do końca – mówił Tabak.

Kontraktowanie w miejsce Tarika Philipa gracza, który przez ponad pół roku nie wykonywał zawodu, świadczy o desperacji. Z drugiej strony Nick Johnson to człowiek z przeszłością w NBA. Ma dopiero 32 lata i jeżeli wróci do formy sprzed 10 lat, gdy był zawodnikiem Houston Rockets, to nie musi być aż tak źle.

Gra o mistrzostwo zacznie się po nowym roku. Trzeba zregenerować ciało i umysł, wrócić na ścieżkę pokory i zapomnieć o europejskich podbojach, bo na nie jeszcze nie czas. Atmosfera nie jest dobra, klubowy menedżer za wyniki przeprosił kibiców, ale to tylko słowa. Trzeba w sobotę wygrać z Górnikiem, by nie przepłakać świąt. Niezbędny jest reset i „nowe otwarcie”, czego na święta i nowy rok sopockim koszykarzom i kibicom życzymy.

Z POKORĄ POD SIATKĄ

Siatkarze Trefla mają gorszy bilans od koszykarzy, ale grają w innej, wyższej lidze. Mają tego świadomość, podobnie jak kibice, którzy mimo pogromu doświadczanego z rąk Górników z kopalni „Bogdanka” pod przewodnictwem sztygara – Wilfrieda Leona – wyrównaną końcówkę spotkania w Ergo Arenie oglądali na stojąco. Było ich ponad pięć tysięcy i nikt na siatkarzy Trefla się nie pogniewał, bo to miejsce wyjątkowe także dla tych, którzy stąd ruszali na podbój siatkarskiego świata.

Potwierdził to grający „na przodku” w „Bogdance” – Kevin Sasak:

Kevin Sasak był drugim punktującym dla Lublina. Tytułu MVP spotkania nie otrzymał tylko dlatego, że ma zaszczyt i przyjemność grać o boku Wilfrieda Leona.

Bardzo symptomatyczna była wypowiedź Rafała Sobańskiego, który jako nastolatek przed 15 laty zaczynał zawodową karierę w Lotosie Trefl, a potem pracował w mniej znaczących klubach. W tym sezonie wrócił do Gdańska i w meczu przeciwko Bogdance LUK Lublin był drugim punktującym Trefla.

Rafał Sobański, w przeciwieństwie do koszykarzy, nie miał problemów ze znalezieniem czasu na podzielenie się emocjami po wysoko przegranym meczu. Przecież nie musiał, ale mógł:

Plus Liga siatkarzy

Trefl Gdańsk – Bogdanka LUK Lublin 0:3 (15:25, 16:25, 22:25) 

Trefl Gdańsk: Jakub Czerwiński, Lukas Kampa, Moustapha M’Baye, Aliaksiej Nasewicz, Piotr Orczyk, Paweł Pietraszko – Voitto Koykka (libero) – Gijs Jorna, Bartłomiej Mordyl, Rafał Sobański.

Bogdanka LUK Lublin: Aleks Grozdanow, Marcin Komenda, Wilfredo Leon, Fynnian McCarthy, Kewin Sasak, Bennie Tuinstra – Maciej Czyrek (libero) – Mikołaj Sawicki


Orlen Basket Liga koszykarzy

Zastal Zielona Góra – Trefl Sopot 83:72 (22:22, 22:20, 25:9, 14:21)

Punkty:

Zastal Zielona Góra: Filip Matczak 20, Sindarius Thornwell 19, Wesley Harris 18, Michał Kołodziej 8, Walter Hodge 7, Kamal Murphy 6, Evaldas Saulys 4, Marcin Woroniecki 1, Michał Sitnik 0.

Trefl Sopot: Geoffrey Groselle 19, Nicholas Johnson 13, Jarosław Zyskowski 13, Andy Van Vliet 11, Nahiem Alleyne 5, Jakub Schenk 5, Aaron Best 4, Mikołaj Witliński 2.

Włodzimierz Machnikowski/aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj