Problemy były tylko w drugim secie. Problemy, po których Trefl pokazał dużą moc i zanotował efektowny powrót do gry. Gdańszczanie w meczu z drużyną Barkom Każany Lwów byli zdecydowanie lepsi i zasłużenie wygrali 3:0 (25:19, 25:22, 25:16).
Nie trzeba było grać na wybitnym poziomie, by w pierwszym secie pokonać Barkom Każany Lwów. Trefl dobrze wyglądał w ataku, ale miał problemy w przyjęciu. Tyle tylko, że gdańszczanie musieli przyjmować tylko 12 razy. Goście ryzykowali na zagrywce, ale zagrywali po prostu słabo. Z 20 prób aż osiem zepsuli, a zanotowali tylko jeden as. W przypadku Trefla te statystyki wyglądały lepiej: 24 próby, 5 błędów i as. Dokładając do tego kiepską skuteczność lwowskiego zespołu w ataku, skończyło się 25:19 dla Trefla.
PROBLEMY I EFEKTOWNY POWRÓT
Ciekawiej zrobiło się w drugiej partii, w dużej mierze przez słabszą postawę Trefla, który od początku nie mógł znaleźć swojego rytmu i przegrywał nawet 15:20. Wtedy na zagrywce pojawił się Moustapha M’Baye i straty udało się zminimalizować, było 19:20. Goście na moment się przebudzili, zrobiło się 20:22, a w polu serwisowym pojawił się Piotr Orczyk. Nie zaserwował pięciu asów z rzędu, ale zagrywał naprawdę dobrze, to pozwoliło powalczyć w bloku i obronie i wygrać pięć kolejnych akcji. Po efektownym powrocie Trefl zwyciężył 25:22.
W tym momencie mecz właściwie się skończył, choć oczywiście trzeba było trzeci set rozegrać. Goście nie potrafili się jednak podnieść. Trefl zaczął od prowadzenia 10:4 i całkowicie komfortowo zmierzał w kierunku zwycięstwa. Wygrał 25:16, a cały mecz 3:0.
Tymoteusz Kobiela





