Emocjonująca końcówka i piąte zwycięstwo z rzędu. Czarni wygrywają we Wrocławiu

(Fot. PLK)

Energa Icon Sea Czarni Słupsk wygrali piąty mecz z rzędu. Po zaciętym spotkaniu słupszczanie pokonali na wyjeździe WKS Śląsk Wrocław 85:82.

Pierwsze dwie kwarty to koncert gry Lorena Jacksona. Amerykański rozgrywający zdobył w 20 minut 22 punkty, czyli połowę całej zdobyczy zespołu. Mało tego, filigranowy koszykarz Czarnych trafił wszystkie rzuty za trzy punkty (3 na 3 w pierwszej połowie i 5 na 5 w całym meczu), a ozdobą spotkania było zagranie, w którym jednym zwodem wpuścił Błażeja Kulikowskiego w maliny, zdobywając trzy punkty.

Śląsk po przerwie zmienił obronę. Skutecznego Jacksona zaczął pilnować grający obecnie w drużynie z Dolnego Śląska były gracz Czarnych Macio Teague. Mocniejszy nacisk i przede wszystkim dogrania do niesamowicie silnego Emmanuela Nzekwesiego spowodowały, że gospodarze wyrównali i wyszli na prowadzenie. Trzecia kwarta nie należała do Czarnych, którzy dodatkowo popełniali błędy w obronie, zbyt późno lub nieskutecznie zacieśniając strefę podkoszową. Śląsk korzystał także z kontrataków, które wyprowadzał powracający do gry we Wrocławiu Jakub Nizioł. Gospodarze wyszli nawet na dziesięciopunktowe prowadzenie.

Czarni jednak mocno zaczęli czwartą kwartę, od dwóch trafień za trzy punkty. Ostatnia część gry to pogoń gości i próba ucieczki Śląska, by znowu uzyskać bezpieczne prowadzenie. Przy stanie 82:81 Energa Icon Sea Czarni Słupsk zagrali cierpliwie, ale zimną krwią wykazał się Quincy Ford, który na niespełna sekundę przed końcem czasu akcji trafił za dwa punkty, poprzedzając to zwodem, który zmylił obronę.

Niespełna pięć sekund przed końcem czwartej kwarty Śląsk miał akcję nawet na zwycięstwo, ale zawodnicy popełnili stratę: błąd połowy. Faulowany po wyprowadzeniu piłki Alex Stein trafił dwa rzuty wolne, a Macio Teugue nie zdołał trafić rzutu na remis i dogrywkę dla Śląska.

Czarni odnieśli czternaste zwycięstwo w sezonie i piąte z rzędu. Zespół Robertsa Stelmahersa poważnie zgłasza akces do gry w fazie play-off i pierwszej szóstki na koniec sezonu zasadniczego.

Przemysław Woś/ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj