Długa historia, lata agonii i reaktywacja dzięki pasji. Portowiec Gdańsk w „Lidze Okręgowej”

fot. Portowiec Gdańsk/Facebook

– W tym miejscu było kartoflisko, wszechobecne braki trawy. Kolega miał Jeepa, podłączyliśmy walec z tyłu i wałkowaliśmy dookoła, żeby to jakoś wyglądało. Zaangażowania nie brakowało od samego początku, a z biegiem lat przybywało też obowiązków. Prowadzę nawet fanpage Portowca i ostatnio, po moim hattricku miałem problem, bo musiałem sam o sobie napisać. Jak napisać, żeby nie przesadzić – pyta napastnik Krzysztof Puto, człowiek-instytucja w seniorskiej drużynie Portowca Gdańsk.

Z zawodnikiem Portowca spotykamy się po ligowej kolejce, w której zespół pokonał na własnym stadionie AP FilSport Przywidz 4:1, a sam zainteresowany strzelił hattricka. – Wiedziałem, że w końcu dojdzie do takiego momentu, że będę musiał sam o sobie napisać. Dla mnie to niecodzienne, wręcz absurdalne, że muszę dobrze o sobie pisać. Strzeliłem hat-tricka, więc jak napisać, żeby pochwalić, ale nie przesadzić? Uśmiechałem się do kolegów w poszukiwaniu chętnego do napisania artykułu, ale nie było zainteresowanych – opowiada Krzysztof Puto. Z 40-letnim napastnikiem Portowca stoimy w gdańskim Nowym Porcie, tuż obok boiska przy Wyzwolenia. Dziś to ogrodzony teren ze sztuczną trawą i trzykondygnacyjnymi trybunami. W centralnej części wisi baner, przypominający, że grają tu także piłkarki AP Orlen w Centralnej Lidze Juniorek. Potrzeba sporej wyobraźni, by wrócić wspomnieniami do czasów klepiska, gdzie jeszcze kilka lat temu, na nierównej murawie, grywał Portowiec.

REAKTYWACJA

Dziś – choć klub ma blisko 70-letnią historię – pozostaje w cieniu bardziej znanych i mających seniorów w wyższych klasach rozgrywkowych Gedanii i Stoczniowca. Być może dlatego, że klubowa agonia trwała blisko 40 lat i zakończyła ją reaktywacja dopiero w 2009 roku. – Najbardziej brakuje nam wsparcia finansowego, żebyśmy mogli skupić się tylko na tym, by trenować i grać w piłkę. To jest tylko A-klasa, więc nie mamy wymagań z kosmosu, potrzebujemy po prostu stabilnej sytuacji finansowej. Tylko tyle i aż tyle. Własnym sumptem staramy się organizować sponsorów, pomaga nam Port Gdańsk, ale i tak nie zawsze nam się to spina – przekonuje Krzysztof Puto. Dziś Portowiec zajmuje solidne 5. miejsce w swojej grupie, właśnie okazale wygrał kolejne spotkanie, tym razem na wyjeździe z Orłem Straszyn 5:3.

Posłuchaj historii drużyny grającej w grupie II, A-klasy w audycji Liga Okręgowa:

Paweł Kątnik

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj