Aleman oszalał, sędzia i Marcjanik się mylili. Dwie czerwone kartki i pierwsza porażka Arki
Są takie dni, kiedy po prostu nic się nie układa. Przechadzając się po pokoju potkniesz się o dywan czy kopniesz szafkę, która od lat stoi w tym samym miejscu. Słowem – proste rzeczy nie wychodzą. Taki dzień miała Arka w Krakowie, ale miała też w swoich szeregach sabotażystę. Bo tak trzeba nazwać Christiana Alemana po tym, co zrobił w meczu z Wisłą. Meczu, który gdynianie przegrali 1:2.