
Od detektywistycznych marzeń, przez dziennikarstwo, do pisania powieści – droga Macieja Siembiedy
Chciał być detektywem, złożyć papiery do szkoły milicji w Szczytnie. Marzyła mu się kariera Pana Samochodzika, strzegącego polskich zabytków i rozwiązującego zagadki historyczne. Rodzina do wyperswadowania mu tego pomysłu użyła tajnej broni, czyli wujka dziennikarza. Maciej Siembieda zmienił zdanie – trafił na polonistykę, a potem zajął się sprawami miejskimi Opola, Prudnika i Głuchołazów.