Kapitan Krzysztof Baranowski: Całe życie się ścigam. Teraz mam do czynienia z innymi przeszkodami
– Gdy poznawałem Gdynię, miasto mnie nie obchodziło, liczyło się tylko morze. Dlatego dobrze pamiętam gdyński port. A był to port bardzo niespokojny. Fale wchodziły do środka i jachty mocno się kołysały. Jeszcze przed wypłynięciem można było dostać choroby morskiej, wspominał w Gdyni Głównej Osobistej kapitan Krzysztof Baranowski. W rozmowie z Piotrem Jaconiem opowiadał także o swoich początkach z żeglarstwem i trudnych egzaminach na kapitana.